Przyszli członkowie UE bronią się przed opodatkowaniem zapasów
Państwa przystępujące do Unii Europejskiej
wezwały ją do skrócenia listy produktów, których
"nadmierne" zapasy chce ona opodatkować w tych krajach, żeby
zapobiec spekulacji po poszerzeniu UE w 2004 roku.
17.11.2003 21:15
W imieniu 10 krajów przeciwko długim listom produktów, które chce opodatkować Unia, zaprotestował na poniedziałkowym spotkaniu unijnych ministrów rolnictwa reprezentujący Słowację wiceminister Marian Radoszovsky.
Każdy kraj ma inną listę, której zawartość zależy od różnic w cenach i taryfach celnych między tym krajem a Unią. Wiceminister rolnictwa Jerzy Plewa powiedział dziennikarzom, że lista dla Polski jest najkrótsza, a mimo to zawiera ponad 200 pozycji.
We wtorek Plewa spotka się z dyrektorem unijnego komitetu zarządzającego ds. mechanizmów handlowych, żeby próbować skłonić go do zmiany rozporządzenia, które zostało już opublikowane, ale dopuszcza możliwość krygowania listy do końca kwietnia 2004 roku.
"Sprawa na pewno nie będzie łatwa, nie chciałbym zapowiadać łatwych rozwiązań, ponieważ niektóre państwa już rozpoczęły konsultacje w sprawie szczegółów tego rozporządzenia i okazało się, że na poziomie eksperckim i administracyjnym nie ma zbytniego przełożenia tego, co deklarują politycy" - powiedział Plewa.
Przypomniał, że "w tej sprawie komisarz (UE ds. rolnictwa Franz Fischler) zapewniał ministra (rolnictwa Wojciecha) Olejniczka, że będzie otwartość na na nasze argumenty. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało" - dodał.
Pytany o możliwość zaskarżenia tego rozporządzenia w unijnym Trybunale Sprawiedliwości, Plewa apelował, żeby "nie uprzedzać faktów", gdyż "najpierw należy wykorzystać wszelkie możliwości, żeby rozwiązać problem".
Ale "trzeba jasno powiedzieć, że we wszystkich sprawach spornych strona polska wykorzysta wszystkie procedury obowiązujące w Unii" - zastrzegł, nie wykluczając pozwu sądowego.
Zapewnił, że rząd nie chce sprzyjać spekulacji, lecz zapobiec wzniesieniu nowych barier dla polskiego eksportu rolnego, a także niepotrzebnemu rozrostowi administracji na trzy lata (rozporządzenie ma wygasnąć po trzech latach).
Plewa powtórzył argumenty polskiego rządu, że unijne rozporządzenia w obecnej postaci są "praktycznie niewykonalne", ponieważ "wymagałoby to olbrzymich nakładów", przede wszystkim na zatrudnienie wielu urzędników i kontrolerów.
_ "Myślę, że te argumenty trafią do naszych partnerów i że sprowadzimy to rozporządzenie do takich wymiarów, jakie miało podczas poprzedniego poszerzenia Unii, a mianowicie, że będzie ono obejmowało produkty importowane"_ - podkreślił Plewa.
Jego zdaniem, z "polskiej" listy powinno się wykreślić takie produkty jak grzyby, czosnek czy przepony zwierzęce, używane do produkcji niektórych wyrobów mięsnych.
Pytany o obowiązek stemplowania jajek, Plewa przypomniał, że Polska wystąpiła o "znaczący" okres przejściowy dla gospodarstw, które mają "niedużą liczbę kur-niosek". Byłyby one na razie zwolnione z tego obowiązku. Natomiast Polska zgadza się, że okres przejściowy nie powinien obejmować dużych ferm kurzych. (iza)