Polska"Przyszła kolej na wykopanie krzyża pod Pałacem"

"Przyszła kolej na wykopanie krzyża pod Pałacem"

Protestowano przeciwko pochowaniu prezydenta na Wawelu. Obrzydliwie atakowano jego córkę Martę i rodziny ofiar. Robiono fanatyków z ludzi, którzy przychodzili pod Pałac Prezydencki. Kpiono z posłanki za noszenie żałoby. Wyśmiewano nielicznych dziennikarzy i polityków próbujących badać przyczyny tragedii. Teraz przyszła kolej na wykopanie krzyża pod Pałacem Prezydenckim.

"Przyszła kolej na wykopanie krzyża pod Pałacem"
Źródło zdjęć: © PAP

27.07.2010 | aktual.: 28.07.2010 12:36

Dlaczego krzyż musi być wykopany? W ostatnich dniach przekonaliśmy się, że każdy powód jest dobry. Niektóre z podawanych argumentów przebiły swoją nieodpartą logiką milicyjne protokoły z czasów Pomarańczowej Alternatywy.

Samowola budowlana zagrażająca bezpieczeństwu Komorowskiego

Na przykład ten, że krzyż trzeba usunąć, bo to samowola budowlana, czego dowodzili dr Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego i posłanka SLD Joanna Senyszyn. Albo dlatego, że stanowi zagrożenie dla... bezpieczeństwa prezydenta elekta i jego urzędników, o czym w „Gazecie Wyborczej” mówił szef BOR Mariusz Janicki, wspierany przez eksperta z byłej MO Jerzego Dziewulskiego, który oceniał, iż „Nie krzyż jest problemem, ale gromadzący się pod nim ludzie. Trzeba ich będzie usunąć, a nie ma nic gorszego niż rozhisteryzowany religijnie tłum”.

Pomnika w miejscu krzyża też być nie powinno, bo sprzeciwia się temu Ewa Nekanda-Trepka, stołeczna konserwator zabytków, gdyż „wprowadzenie na stałe w przestrzeń zabytkową nowych elementów nie jest uzasadnione względami konserwatorskimi”. Że pani konserwator nie jest w swych twierdzeniach odosobniona, dowiodła sonda portalu Gazeta.pl. Na pytanie, czy na miejscu krzyża powinien stanąć pomnik, tablica czy też „nic”, opcję „nic” wybrało 81 proc. głosujących.

Z kolei profesor Zbigniew Mikołejko mówił o naruszaniu neutralności światopoglądowej państwa. Jeśli tak, to należałoby uznać, że krzyże w szkołach, Sejmie czy na Giewoncie, czyli w miejscach również będących częścią przestrzeni publicznej, powinny zostać usunięte.

Platforma strofuje Kościół i harcerzy

Przypomnijmy, że decyzja o wykopaniu krzyża była jedną z pierwszych podjętych przez prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego. „Krzyż przed Pałacem Prezydenckim to symbol religijny, więc zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce” – powiedział on w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Zaprotestował przeciwko temu Jarosław Kaczyński, brat śp. Prezydenta. Do akcji bardzo ostro wkroczyły media, które zrobiły wszystko, by doprowadzić do niesmacznych awantur o krzyż. „Gazeta Wyborcza” zaczęła zamieszczać materiały o obrońcach krzyża – antysemitach. Na miejscu zaczęli pojawiać się profanujący krzyż i prowokujący jego obrońców wrogowie chrześcijaństwa.

Miało to stworzyć atmosferę, w której także ludziom pielęgnującym pamięć o zmarłym prezydencie i ofiarach smoleńskiej tragedii odechce się bronić obecności krzyża. Bo będą woleli uniknąć awantur wokół religijnego symbolu. I w dużym stopniu się to udało. Atmosfera ta doprowadziła do sterroryzowania części przedstawicieli Kościoła i części organizacji harcerskich, z których inicjatywy postawiono krzyż. Bo w mediach Kościół i harcerze zaczęli funkcjonować jako współsprawcy awantury. „Krzyż jest symbolem wiary i nie można mówić, że nie jest to sprawa Kościoła. To dziwne, bo właśnie Kościół powinien dbać o krzyż i nie dopuszczać, żeby był przedmiotem walki” – mówiła w Radiu TOK FM minister Julia Pitera.

Głos zabrał też były polityk Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego Stefan Niesiołowski. – To nie ma nic wspólnego ten krzyż z katolicyzmem, z religią. Przypomnę, że katolicyzm jest religią miłości: „miłuj bliźniego swego jak siebie samego”, a tam jest spektakl nienawiści i kłamstwa – mówił w TVN 24. – Udział Kościoła zmniejszy tę awanturę, a umywanie rąk, wycofywanie się przez Kościół zwiększy liczbę różnego rodzaju szaleńców – dodał poseł.

Jak oceniła prof. Jadwiga Staniszkis, zastosowano tu metodę praktykowaną niegdyś przez komunistów. Doprowadzono do bardzo ostrego sporu polaryzującego społeczeństwo. Efektem ma być to, że większość ludzi o poglądach umiarkowanych zniechęci się do zabierania głosu w tej sprawie, by nie być kojarzonym z fanatyzmem. * Media zohydzają, ludzie Komorowskiego negocjują*

Jak ustaliliśmy, w czasie gdy w mediach trwało zohydzanie krzyża i jego obrońców, kancelaria prezydenta elekta prowadziła już z własnej inicjatywy negocjacje z warszawską kurią i harcerzami. Doprowadziły one do porozumienia podpisanego przez Kancelarię Prezydenta, kurię metropolitalną, ZHP, ZHR oraz kościół Akademicki św. Anny w Warszawie. Zgodnie z nim krzyż trafić ma do kościoła św. Anny, a także wziąć udział w pielgrzymce do Częstochowy.

Podpisu pod porozumieniem odmówili „Zawiszacy”, czyli Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. – Niestety, nie wypowiadamy się publicznie na ten temat – powiedział nam ich przedstawiciel Zbigniew Minda, Komisarz Federalny Federacji Skautingu Europejskiego.

Z kolei harcmistrz Tomasz Sulewski z ZHR powiedział nam, że harcerze z tej organizacji nie dążyli do przeniesienia krzyża, nie chcieli natomiast obecnego politycznego zawirowania. – Zgodziliśmy się wspólnie z Kancelarią Prezydenta, kurią warszawską i Duszpasterstwem Akademickim, że przeniesienie tego krzyża w tym momencie w takie miejsce, jakim jest kościół Św. Anny, jest wyjściem najlepszym w sytuacji, która jest w tej chwili. To nie jest tak, że szczególnie do tego dążyliśmy.

Sulewski stwierdził też, iż dla ZHR wiążąca jest deklaracja, że abp Kazimierz Nycz i minister Jacek Michałowski zobowiązali się, by upamiętnienie ofiar Smoleńsk nastąpiło bardzo szybko i w

Harcmistrz z ZHR: nasz głos został pominięty

Porozmawialiśmy także z jednym z harcmistrzów ZHR, proszącym o niepodawanie swojego nazwiska. – Problem powstał, kiedy prezydent elekt Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż trzeba usunąć spod Pałacu Prezydenckiego. To wówczas rozpętało wojnę z krzyżem w mediach. Od tego momentu harcerze zaczęli odczuwać, że coś jest nie tak – stwierdził. – Decyzję podjęto za naszymi plecami, plecami inicjatorów ustawienia krzyża. Wywodząc się z różnych ruchów harcerskich, mieliśmy poczucie, że tworzymy wspólnotę, natomiast ta wspólnota została przez Kancelarię stworzona gdzieś indziej. Zaznaczył, że harcerzy obowiązuje posłuszeństwo i mimo że nie wszyscy w ZHR zgadzają się z tym, co wynegocjowało kierownictwo tej organizacji, nie grozi jej rozłam. – Po prostu mamy poczucie, że nie wysłuchano naszego stanowiska w tej sprawie. Określiłbym to jako pominięcie naszego głosu w dyskusji.

Z kolei ksiądz Paweł Markowski powiedział nam, że rozmowy o krzyżu zrodziły się spontanicznie. – Nie jestem w stanie wskazać konkretnego inicjatora rozmów – stwierdził. – Fizyczne przeniesienie krzyża nie zmienia faktu, że to miejsce ma być upamiętnione. Można to wykonywać na różne sposoby: można krzyż przenieść wcześniej, a miejsce upamiętnić później; można czekać z krzyżem do momentu upamiętnienia tego miejsca.

Odmienne stanowisko przedstawił Komitet Katyński. Jego prezes Andrzej Melak, którego brat Stefan Melak zginął w Smoleńsku, ogłosił że „warunkiem przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego musi być godne upamiętnienie w tym miejscu wszystkich ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem”. Krzyż powinien, jego zdaniem, stać tak długo, aż „Kancelaria podejmie decyzję i ogłosi wszem i wobec, że takie upamiętnienie ofiar katastrofy będzie w tym miejscu możliwe”. Jan Pietrzak - "Nielegalne kwiaty"

Wiele polskich kwiatów
rozkwitało już,
pod Cassino maków,
pąków białych róż.,
kwiatów, co czerwieńsze
były niźli krew,
w wierszu i piosence,
i w okopów mgle...

Ale taki kwiaty,
jakie kwitną tu,
na warszawskim placu,
to prawdziwy cud.
Szpicle i armaty
stoją przeciw nim,
pałki, automaty,
tresowane psy.

Nielegalne kwiaty,
zakazany krzyż,
co dnia rozkwitają
z betonowych płyt.
Ludzie je składają,
wierni sercom swym,
co w nadziei trwają
przeciw mocom złym.

To najdroższe kwiaty,
jakie widział świat.
Można za nie płacić
w celi parę lat,
można stracić zęby
za goździki trzy,
liczyć krwawe pręgi,
długo łykać łzy...

Takich drogich kwiatów
codzień świeży stos
niosą warszawiacy
kiedy mija noc.
Ciemna noc dla tamtych,
dla nas jasny dzień.
Z nami słońce prawdy,
z nimi zdrady cień.

Niepodległe kwiaty,
niezniszczalny krzyź.
Huczą gabinety
i imperium drży.
Szydzi z generałów,
nie lęka się wojska
nielegalny naród,
zakazana Polska!

Piotr Bugajewski, Piotr Lisiewicz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)