PolskaMacierewicz znowu chce zaszokować ws. raportu smoleńskiego. "Przynajmniej dwie eksplozje"

Macierewicz znowu chce zaszokować ws. raportu smoleńskiego. "Przynajmniej dwie eksplozje"

Czym jeszcze będzie zaskakiwał Antoni Macierewicz ws. katastrofy smoleńskiej? "Gazeta Polska" twierdzi, że ładunki były podłożone w dwóch tupolewach, ale w tym, którym latał Tusk... "nie zostały odpalone". "Materiały wybuchowe miały zostać także wykryte w drugim, bliźniaczym tupolewie" - pisze "GP".

Katastrofa smoleńska. Raport Antoniego Macierewicza
Katastrofa smoleńska. Raport Antoniego Macierewicza
Katarzyna Bogdańska

Podkomisja smoleńska pod kierunkiem Antoniego Macierewicza miała zakończyć prace nad końcowym raportem dotyczącym katastrofy smoleńskiej w 2010 roku.

Antoni Macierewicz na VII Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów "Gazety Polskiej" zaprezentował nagranie z ostatnich sekund lotu. Powiedział, że na rejestratorze CVR, czyli "czarnej skrzynce" rejestrującej dźwięki z kokpitu, nagrał się dźwięk eksplozji z Tu-154.

– On nie jest przez nas wykreowany, to dźwięk zarejestrowany na CVR – mówił Macierewicz. Tłumaczył, że "zwykle eksplozja nie jest nagrywana przez skrzynki głosowe, ponieważ rejestratory nie są w stanie zapisać dźwięku przed zniszczeniem, wszystko dzieje się zbyt szybko - tutaj pierwszy wybuch nie nastąpił jednak wewnątrz samolotu, lecz na skrzydle, zatem czas dojścia dźwięku do kabiny pilotów był dużo dłuższy".

Jak pisze "Gazeta Polska", Macierewicz dodał, że dźwięk wybuchu został celowo "zaszumiony" przez Rosjan.

W raporcie ujawniono, że pierwsza eksplozja miała miejsce w lewym skrzydle - ponad 100 metrów przed miejscem, gdzie rosła "pancerna brzoza". Druga miała nastąpić kilka sekund później i zniszczyła samolot zupełnie, zabijając wszystkich pasażerów oraz załogę.

Raport komisji Macierewicza. Materiały wybuchowe w drugim samolocie

Powiedział także, że w drugim Tupolewie 154M - o numerze bocznym 102 wykryto ten sam materiał wybuchowy, co we wraku numeru 101.

Z raportu wynika także, że fragmenty ciał ofiar katastrofy znajdowały się jeszcze przed pierwszymi śladami uderzenia TU-154 w ziemię. Miały to być rozczłonkowane ciała osób, lecących w środkowej i tylnej części samolotu. Jak czytamy, to kolejny dowód na to, że przyczyną tragedii musiała być eksplozja.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1351)