Ogromna kolejka po pączki. Ludzie stoją z wózkami
Nawet kilka godzin przed otwarciem ustawili się w kolejce miłośnicy pączków. W Warszawie przed słynną cukiernią Zagoździńscy o godzinie 6 na zakupy czekało już sporo osób. Niektórzy twierdzą, że przyszli już o 2 nad ranem.
16.02.2023 | aktual.: 16.02.2023 09:28
Cukiernia na Woli to miejsce z tradycją. Istnieje od 1925 roku i dla mieszkańców Warszawy jest pewnym symbolem smaku. Pączek kosztuje tutaj 4,5 zł za sztukę i powstaje ze szczególną starannością oraz dochowaniem receptury sprzed prawie 100 lat.
Po godzinie 6.30 w kolejce po pączki stało już ponad 50 osób i co chwilę dochodziły kolejne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Co roku przychodzę o podobnej godzinie. Już wtedy czeka tutaj sporo osób. Cenię sobie te pączki, bo mają świetny smak bez ulepszaczy, dodatków. Widać, że ktoś wkłada serce w ich produkcję - mówi Teresa, która stała na końcu kolejki. - Te pączki są tak wspaniałe, że wożę je za granicę - dodaje.
Jedną z osób, stojących na początku kolejki, jest Andrzej. Twierdzi, że pojawił się już po godzinie 5. - Nie jestem tu pierwszy raz. Stanie w tej kolejce to element tłustego czwartku. Pozycja obowiązkowa. Czy jest zimno? Jest, ale mam ciepłe ubrania. Dla takich pączków warto wstać wcześniej - podkreśla.
Przed Pracownią Cukierniczą Zagoździńskich czekają nie tylko pojedyncze osoby. W kolejce stoją też grupy. - Przyszliśmy tu razem po 300 pączków, dla 30 osób, każdy dostanie po 10 - chwalą się Oleh i Witalij.
- Obiecałem w tym roku szefowi, że przyniosę mu najlepsze pączki. Jesteśmy tu w cztery osoby, czekamy od godziny 2. Ile pączków chcę kupić? 80, a co! - twierdzi Mariusz.
Mniej chętnych na pączki
Kolejkowicze, z którymi rozmawiamy, twierdzą, że w poprzednich latach zainteresowanie pączkami było większe.
- Nie wiem z czego to wynika, ale może chodzi o inflację. Ludzie oszczędzają, a w kolejce nie stoi się raczej po jedną sztukę. Kilka to już większy wydatek. Przychodzę o podobnej porze, więc wiem, że kiedyś ta kolejka była o wiele dłuższa - podsumowuje Marzena.
Drzwi cukierni otwierają się o godzinie 9, ale pracownicy byli na miejscu już z samego rana. Wcześniej zamówienia mogły odebrać duże instytucje np. przedszkola. Po pączki przyjechała nawet delegacja z wózkiem.