Przyjaciel Lecha Wałęsy o jego słowach: nie powinien tak mówić

Zdaniem Jerzego Borowczaka, byłego działacza "Solidarności" i wieloletniego bliskiego współpracownika Lecha Wałęsy, zachowanie byłego prezydenta Polski w ostatnich dniach zaszkodziło w kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej. - Słowa, które wypowiedział, nie powinny w ogóle paść - mówi Wirtualnej Polsce Jerzy Borowczak.

Przyjaciel Lecha Wałęsy o jego słowach: nie powinien tak mówić
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
Sylwester Ruszkiewicz

Przypomnijmy, o byłym prezydencie Polski Lechu Wałęsie zrobiło się głośno w ostatnich dniach z powodu kilku jego wypowiedzi, które później zmieniał, albo usuwał. Najpierw na konwencji Koalicji Obywatelskiej nazwał zmarłego Kornela Morawieckiego "zdrajcą". Później wycofał poparcie dla Platformy Obywatelskiej, by poprzeć PSL. Z tego też się wycofał.

Teraz były prezydent stwierdza jasno: "Poparłem i popieram PO, jako dziś jedyną zorganizowaną siłę polityczną, która ma szansę zawrócić z drogi szaleńców z PIS".

Czarzasty o kontrowersyjnych słowach Wałęsy: marna wypowiedź

Zapytaliśmy posła Jerzego Borowczaka, kandydata KO w wyborach i wieloletniego przyjaciela byłego prezydenta, czy coś rozumie z ostatnich wypowiedzi byłego szefa "Solidarności".

- Źle, że padły słowa na konwencji o Kornelu Morawieckim. Z tego, co wiem przed jego wystąpieniem rozmawiał z nim jego syn Jarosław. I miało być pięknie i podniośle. Ale najwyraźniej w trakcie przemówienia postanowił dodać coś od siebie. W pewnym momencie padły takie słowa: może nie powinienem tego mówić, bo nie wypada, ale muszę powiedzieć... No i wszyscy wiemy, jak to dalej wyglądało - mówi WP poseł Platformy Jerzy Borowczak.

- Wałęsa nie darzył się z Kornelem Morawieckim sympatią. Ale trudno było się darzyć, jak Lech stał na czele Solidarności. A w 1982 roku Kornel zaczął zakładać drugą Solidarność "Walczącą"...Ale moim zdaniem, słowa o "zdrajcy i zdradzie" Kornela Morawieckiego absolutnie nie powinny paść. Nie trzeba jątrzyć, ale wychodzić do ludzi i z nimi rozmawiać - uważa Borowczak.

- Ja znam długo i dobrze Lecha Wałęsę i wiem, że on ma takie swoje zachowania. Potrafi patrzeć na swój plan, na to co jest wokół niego, a nie na to co jest w szerszej perspektywie. Ostatnie jego zachowanie uderza najbardziej w syna - w Jarosława. Ludzie cały czas kojarzą Jarka, jako syna Lecha Wałęsy, więc to on dostaje rykoszetem po słowach ojca. - mówi nam poseł PO.

- Zresztą ja też spotykam się z aluzjami pod moim adresem. Jak rozdaję ulotki, to część wyborców pyta mnie, nawiązując do afery Sławomira Neumanna: czy ja też rzygam na Gdańsk (Neumann na ujawnionych taśmach mówił, że rzyga Tczewem - przyp. red.). Z kolei inni ironizują, że mam na ulotce poparcie Lecha Wałęsy - mówi Borowczak.

- Swoimi ostatnimi wypowiedziami wprowadził sporo zamieszania. Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz odciął się od jego poparcia. W mediach społecznościowych i wśród polityków PiS stał się obiektem śmiechu i złośliwości. Niepotrzebnie. Raz kogoś popiera, kilka godzin później już wycofuje. Ktoś mu prowadzi jego Facebooka i moim zdaniem powinien bardziej pilnować jego mediów społecznościowych - uważa przyjaciel Lecha Wałęsy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)