Przyczyny samobójstw Polaków na farmie - kłopoty osobiste
Przedstawicielka centrali związkowej T&GWU (Transport & General Workers Union) Margaret Armstrong sądzi, że samobójstwa dwóch Polaków na farmie truskawek w Marden (Herefordshire) nie nastąpiły z powodu złych warunków pracy - napisał tygodnik "Sunday Mercury".
20.07.2008 | aktual.: 20.07.2008 18:06
Polacy powiesili się w tym samym dniu, 28 czerwca. Pracowali dla tej samej firmy, ale nie znali się. Policja regionu West Mercia uważa, że między obu zgonami nie ma związku i wyklucza ingerencję innych osób.
S&A Davies jest jednym z największych plantatorów truskawek w Wielkiej Brytanii. Zatrudnia kilkuset pracowników, głównie z Polski i Litwy do sezonowych prac przy zbiorach. Zapewnia im też zakwaterowanie.
Margaret Armstrong powiedziała gazecie "Sunday Mercury", że związkowcy z T&GWU prowadzili samodzielne dochodzenie w sprawie okoliczności śmierci Polaków i nie dopatrzyli się winy po stronie pracodawcy.
Gdyby zgony nastąpiły dwa lata temu, to zapewne o ich okolicznościach myślelibyśmy inaczej. Zwracaliśmy wówczas uwagę pracodawcy na złe warunki pracy. Od tego czasu nastąpiła zauważalna poprawa - podkreśla.
Wiele wcześniejszych złych praktyk, takich jak kierowanie pracowników do pracy na farmie przez agencje pobierające od nich prowizję z tego tytułu, 14-godzinny dzień pracy itp., zostało usuniętych - zapewniła. Dodała, że związek zawodowy ma dostęp do pracowników i uzgodnione procedury rozwiązywania sporów. Pracownicy otrzymują ustawowe minimum płacowe, a pracując w nadgodzinach mogą zarobić dodatkowo - wyjaśnia.
Według "Sunday Mercury" jeden z Polaków odebrał sobie życie dlatego, że jego rodzina w Polsce miała problemy finansowe. Drugi cierpiał z kolei na psychozę maniakalno-depresyjną i o samobójstwie myślał od jakiegoś czasu.
Żaden z tragicznie zmarłych Polaków nie skarżył się na warunki płacowe ani bytowe. Jako pracodawca zatrudniamy specjalistów oferujących pomoc praktyczną i porady psychologiczne dla sezonowych pracowników na farmie. Śmierć dwóch Polaków jest dla nas wielkim szokiem - tym bardziej, że dobre samopoczucie pracowników zawsze miało dla nas pierwszorzędne znaczenie - powiedziała rzeczniczka S&A Davies Rebecca Edmonds.