Przyczyny katastrofy promu Columbia
Winą za
katastrofę, w której zginęło siedmioro astronautów promu kosmicznego Columbia, eksperci
obciążyli strukturę NASA i czynniki techniczne, tzn. uszkodzenie
warstwy termoizolacyjnej promu. Ogłoszono ostateczny
raport dotyczący katastrofy Columbii.
"Kultura organizacyjna i struktura NASA miały dla tego wypadku takie samo znaczenie jak zewnętrzna izolacja piankowa" - oznajmiła w raporcie komisja kierowana przez emerytowanego admirała marynarki wojennej, Harolda Gehmana.
Raport zwrócił uwagę na kwestie bezpieczeństwa, do których NASA nie podchodziła dostatecznie restrykcyjnie, stawiając na pierwszym miejscu założony wcześniej harmonogram lotów i lekceważąc sygnały świadczące o potencjalnych zagrożeniach.
Eksperci zalecili utworzenie odrębnych agencji bezpieczeństwa, które będą w stanie zaalarmować urzędników wysokiego szczebla zajmujących się badaniami kosmicznymi, w sytuacji kiedy zaistnieją nieprawidłowości.
Zespół ekspertów odkrył, że inżynierowie NASA krótko po starcie Columbii 16 stycznia podnosili kwestię kawałka izolacji piankowej, która odpadła z zewnętrznego zbiornika promu 81 sekund po starcie. Trzy razy podczas 16-dniowej misji prosili oni o zdjęcia satelitarne, dzięki którym mogliby stwierdzić, czy uszkodzenie zagraża bezpieczeństwu promu. Ale nigdy tych zdjęć nie otrzymali.
Zdaniem ekspertów, NASA zlekceważyła osiem okazji zajęcia się problemem pianki izolacyjnej, której uszkodzenie było najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy. Kierownictwo NASA nie wykazało zainteresowania tą kwestią, odpowiadając, "że nie zagraża ona bezpieczeństwu lotu" oraz "że nie da się nic w tej sprawie zrobić".
Przygotowany po siedmiu miesiącach prac, kosztem około 20 mln dolarów, liczący 248 stron raport, zaleca radykalne zmiany w sposobie działania NASA, w tym - utworzenie Urzędu Inżynieryjno- Technicznego (Technical Engineering Authority), finansowanego bezpośrednio przez centralny zarząd tej agencji. Nowe władze miałyby monitorować bezpieczeństwo, nie ulegając naciskom towarzyszącym realizacji poszczególnych programów.
Na przyszłość komisja zaleciła NASA wykonywanie zdjęć o dużej rozdzielczości zewnętrznemu zbiornikowi na paliwo po tym, jak oddzieli się on od statku, i udostępnianie tych zdjęć tuż po wyniesieniu promu. Zalecono też określanie strukturalnej spójności materiałów izolacyjnych przed ponownym startem promu. Trzeba też, by satelity szpiegowskie oraz inne wykonywały zdjęcia promów w czasie lotu - podkreśliła komisja.
Niezależni śledczy zgadzają się, że wybuch wahadłowca nad Teksasem 1 lutego był prawdopodobnie efektem uszkodzenia jego lewego skrzydła, do którego doszło po oderwaniu fragmentu izolacji pianowej w czasie startu.
Uszkodzenie spowodowało, że bardzo silnie nagrzany gaz wdarł się pod aluminiową powłokę promu, gdy ten wchodził w atmosferę Ziemi. Columbia rozpadła się wysokości 62 km nad Ziemią - na kilkanaście minut przed planowanym lądowaniem w bazie kosmicznej im. Kennedy'ego na Florydzie.