Przybędzie polskich żołnierzy w Iraku
W ocenie ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego, nie należy się spodziewać szybkich decyzji o wycofaniu wojsk koalicji z Iraku.
14.04.2003 | aktual.: 14.04.2003 12:37
"Kończy się i nie kończy ta wojna. Nie będzie szybkiej decyzji o powrocie żołnierzy ani amerykańskich, ani australijskich, brytyjskich, czy polskich" - powiedział Szmajdziński w poniedziałek dziennikarzom. "Oczywiście my jesteśmy zainteresowani, by ci, którzy brali tam udział, w tym najtrudniejszym czasie, wrócili jak szybko jest to możliwe" - dodał.
Jego zdaniem w ciągu kilkunastu tygodni mogą wrócić żołnierze Gromu i okręt "Xawery Czernicki". "W granicach początku lipca kończy mu się sześciomiesięczny pobyt. Jesteśmy zainteresowani powrotem polskiego okrętu i jego załogi do kraju. To może dotyczyć też żołnierzy Gromu, żeby w perspektywie kilkunastu tygodni wrócili do kraju" - powiedział dziennikarzom minister.
"Kontyngent liczy faktycznie 183 żołnierzy i oficerów" - powiedział minister. "Wykonują oni takie same zadania, jak do tej pory." "Czernicki robi swoje w Zatoce Perskiej dostarczając wsparcia innym okrętom i siłom, żołnierze Gromu patrolują nadbrzeże Zatoki Perskiej i brzeg, a chemicy przygotowują się do - najprawdopodobniej - przejścia na teren Iraku, z jednego z krajów sąsiadujących" - wyjaśnił.
Podkreślił, że przed siłami koalicyjnymi stanęły nowe zadania w Iraku. "To stworzenie czegoś na kształt sił stabilizacyjnych, które pewnie będą potrzebne przez co najmniej kilkanaście miesięcy, jeśli nie dłużej" - ocenił minister. Będzie to trwało "dopóki nie zostaną wykształcone struktury nowego państwa - w tym struktura wojskowa, struktury sił porządkowych, które w pierwszej kolejności powinny zacząć działać" - dodał.
Szmajdziński powiedział, że jeszcze za wcześnie, by mówić o ewentualnym wysłaniu do Iraku polskich żołnierzy innych specjalności. "To jest elementem naszego planowania i konsultacji z koalicjantem głównym, czyli USA, ale teraz za wcześnie o tym mówić" - powiedział. <>" Nasz problem, czego nie ukrywamy, polega na tym, że cierpimy na niedostatek środków, a udział w tego typu misjach jest niezwykle kosztowny" - dodał.
"Szukamy sposobu, żeby dalsza nasza obecność była możliwa w takim zakresie, na jaki nas będzie stać" - powiedział.
Pytany o zadania dla żołnierzy - chemików, którzy znajdują się w rejonie konfliktu, ale nie weszli jeszcze do działań, przypomniał, że jeszcze nie ma pewności, jakiego rodzaju środki chemiczne są na terenie Iraku i jakiego rodzaju specjaliści będą potrzebni. "Więc ten stan gotowości jeszcze jest potrzebny" - dodał.
"Dowództwo sił koalicyjnych w Tampie zdecyduje, jaka może być przydatność tego typu jednostek, ale to się może stać w perspektywie kilku tygodni, nie wcześniej. Teraz jest ogromnie dużo problemów, które są dyskutowane na wszystkich możliwych szczeblach. Dajmy więc jeszcze czas na te decyzje" - powiedział dziennikarzom.(an)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Jak długo potrwa jeszcze wojna? Kto zastąpi Saddama Husajna? Jaka będzie przyszłość państwa nad Eufratem i Tygrysem?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.