Przez cukierki, prezenty, basen do Proboszcza Roku
Jedni budują wiernym baseny i finansują obiady, inni rozdają cukierki i pomagają znaleźć pracę. Który z polskich księży zasługuje na tytuł Proboszcz Roku? - zastanawia się "Metro".
Ks. Maksymilian Kamza, proboszcz z Boruszyna pod Poznaniem, po pasterce rozdaje wiernym cukierki ze "złotą myślą" w środku, a na Dzień Matki wszystkie mamy podczas mszy dostają od niego róże. Ks. Jan Ciszek z Morawicy na Kielecczyźnie wybudował dla wiernych basen, proboszcz Marek Matyba z Tulców przygrywa wiernym w kościele na skrzypcach i harmonijce, a ks. Jerzy Uchman w Niedzielę Palmową rozdaje dzieciom prezenty za to, że przyniosą palemkę. Z kolei ks. Krzysztof Pierzak prowadzi w swej parafii w Wiązownie spotkania AA i organizuje dla dzieciaków halowe turnieje piłkarskie i rajdy rowerowe po okolicznych sanktuariach.
To tylko garstka z grupy ponad 80 superproboszczów, których parafianie zgłosili do konkursu "Proboszcz Roku 2007" - informuje gazeta. Idea konkursu, który odbywa się już po raz czwarty, jest prosta. Chcemy zachęcać polskich proboszczów do zaangażowanej, aktywnej pracy dla parafian - tłumaczy Małgorzata Starzyńska z Katolickiej Agencji Informacyjnej, która współorganizuje zabawę.
Kilkunastoosobowe jury specjalistów - złożone m.in. z duchownych i teologów - nie ukrywa, że zwycięzca musi wykazać się sporą dawką kreatywności. Nie chodzi tylko o to, by wyłapać nowatorskie przedsięwzięcia proboszczów, ale takie, które mogłyby być naśladowane w innych parafiach w całej Polsce - dodaje ks. Piotr Sadkiewicz, proboszcz z Leśnej koło Żywca, który został uhonorowany tytułem Proboszcza Roku 2006 za propagowanie idei transplantacji narządów.
Czy tegoroczny zwycięzca zdoła pobić swymi pomysłami ks. Sadkiewicza? - pyta "Metro". Wszystkiego dowiemy się 22 listopada podczas uroczystej gali w gmachu Sekretariatu Episkopatu Polski w Warszawie - dodaje Starzyńska. (PAP)