Przewoźnik nie będzie lustrowany
Sąd Lustracyjny zdecydował nie uwzględnić
wniosków Andrzeja Przewoźnika i Henryka Szlajfera o autolustrację -
powiedział przewodniczący tego sądu Zbigniew
Puszkarski.
15.07.2005 | aktual.: 15.07.2005 14:35
Obaj wnioskodawcy mogą się odwołać od tych postanowień. Przewoźnik i Szlajfer zapowiadają, że tak zrobią.
Posiedzenie sądu w obu tych sprawach odbyło się w czwartek. Zapadłe postanowienia, jak powiedział Puszkarski, były niejednogłośne. Sąd w tym składzie, który rozpoznawał wnioski, uznał, że zarówno pan Szlajfer, jak i pan Przewoźnik, pełnią wprawdzie funkcje publiczne, ale nie są to funkcje publiczne w rozumieniu ustawy lustracyjnej, dlatego odmówiono wszczęcia - mówił Puszkarski.
Wyjaśnił, że jeśli w sprawie wpłyną odwołania, Sąd Lustracyjny II instancji może utrzymać postanowienie w mocy lub zmienić je i wszcząć postępowanie. Istnieje też możliwość zadania pytania prawnego Sądowi Najwyższemu o interpretację ustawy lustracyjnej w tym zakresie.
Ustawa ta ma przepisy, które dozwalają wszczynać postępowanie "w wyjątkowych wypadkach", lub wobec osób, które niegdyś pełniły funkcje publiczne i zostały pomówione - przykład pierwszej sytuacji to wszczęcie przez sąd procesu b. opozycyjnego wydawcy Henryka Karkoszy, pomówionego przez dawnych kolegów o bycie oficerem SB, a drugi to Małgorzata Niezabitowska, b. rzecznik rządu Tadeusza Mazowieckiego, która według upublicznionych przez Krzysztofa Wyszkowskiego akt z IPN miała być tajnym współpracownikiem SB.
Pytany o te sprawy Puszkarski odparł, że skład sędziowski, rozpatrujący sprawy Szlajfera i Przewoźnika, stwierdził, że "ten przepis nie powinien być traktowany rozszerzająco, jako klucz do lustracji wszystkich".
Czekam na uzasadnienie decyzji sądu, podobno jest już w drodze i na pewno się od niej odwołam. Podejmę wszystkie kroki, by oczyścić swoje nazwisko. Jest procedura, chcę z niej skorzystać - powiedział Przewoźnik. Samego postanowienia komentować nie chciał.
Postanowienie budzi mój bardzo głęboki niepokój, związany z możliwością oczyszczenia się z absurdalnych zarzutów stawianych ludziom - w tym wypadku mnie. Po zapoznaniu się z postanowieniem, sporządzę odwołanie, razem z moimi prawnikami - tak postanowienie skomentował Szlajfer.
"Rzeczpospolita" napisała na początku lipca, że w archiwach IPN w Krakowie odnalazło się oświadczenie b. kaprala SB, który, aby trafić do służb specjalnych III RP, napisał w 1990 r., że Przewoźnik był jednym z jego agentów. W lipcu kapral Paweł Kosiba odwoływał te słowa. Powiedział, że Przewoźnik nie był jego agentem, a to co napisał, było "zasłyszane".
Szlajfer - dyrektor departamentu Ameryki Północnej w MSZ, który był kandydatem na ambasadora RP w Waszyngtonie także chciał, by Sąd Lustracyjny uznał, że nie był on współpracownikiem służb specjalnych PRL.
13 czerwca "Wiadomości" podały, że z akt IPN wynika, że Szlajfer mógł być w latach 70. informatorem służb specjalnych PRL, który miał donosić m.in. na Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego i Adama Michnika. Według "Wiadomości", w IPN ma się znajdować m.in. kwestionariusz ewidencyjny Szlajfera jako kontaktu operacyjnego o kryptonimie "Albin" i notatki służbowe z rozmów z oficerem prowadzącym, płk. Komorowskim. Nie ma zaś zobowiązania do współpracy z SB.
IPN wydał Szlajferowi zaświadczenie, w którym stwierdza, że nie jest on "pokrzywdzonym" w rozumieniu ustawy. Szlajfer złożył odwołanie, zwracając się do prezesa IPN Leona Kieresa o anulowanie zaświadczenia i wydanie formalnej decyzji w tej sprawie. To otwiera drogę do możliwości odwołania się od takiej decyzji do sądu administracyjnego.
W czwartek Sąd Lustracyjny rozpatrywał też trzeci wniosek o autolustrację - Bożeny Brzezińskiej z Konina, w latach 80. działaczki komitetu przy konińskiej parafii św. Maksymiliana, o której jej dawni koledzy z tego komitetu powiedzieli, że była tajną współpracowniczką SB. W lokalnej prasie pojawiły się publikacje na ten temat. Sąd na takiej samej podstawie, jak w sprawach Przewoźnika i Szlajfera, odmówił w czwartek wszczęcia jej procesu.
Brzezińska powiedziała, że "nie ustanie w walce o swoje dobre imię", więc zapewne - po otrzymaniu uzasadnienia postanowienia - także je zaskarży.