Przeszczep tożsamości

Francuscy lekarze kolejny raz dowiedli, że bardziej liczy się dla nich medialna sława niż rzetelna nauka. Pierwsi przeszczepili ciężko okaleczonej pacjentce fragment twarzy pobrany od innej kobiety i ogłosili światu swój sukces już trzy dni później.

Tymczasem pierwsze tygodnie po zabiegu są najbardziej ryzykowne, bo wtedy może dojść do tzw. ostrego odrzucenia przeszczepu. - Dłuższa cisza po operacji służyłaby zarówno pacjentowi, jak i lekarzom. To, kiedy i w jakiej formie my poinformujemy o swoich wynikach, będzie zależało przede wszystkim od zgody pacjenta - powiedziała w rozmowie z "Wprost" prof. Maria Siemionow, polska uczona pracująca w renomowanej amerykańskiej Cleveland Clinic.

Zespół prof. Siemionow od pięciu lat przygotowuje się do wykonania transplantacji całej twarzy i pierwszy uzyskał na to zgodę komitetu etycznego latem tego roku. Francuzi pod wodzą prof. Jeana-Michela Dubernarda z Centre Hospitalier Universitaire w Lyonie postanowili uprzedzić konkurencję. Wykonali przeszczep nosa, warg i podbródka w krytykowanym przez etyków trybie "nagłym" - u 38-letniej kobiety, która uległa wypadkowi zaledwie pół roku temu. Od tej pory jej twarz była cały czas zabandażowana, ponieważ lekarze chcieli jej oszczędzić widoku ran i blizn.

Medycyna bez barier

Udana transplantacja twarzy może przełamać kolejną barierę w medycynie - przeszczepiania części ciała, które w dużym stopniu decydują o tożsamości. Jedynym zewnętrznym śladem po "cudzym" sercu czy nerce są blizny pooperacyjne, ukryte pod ubraniem. Większy problem sprawiają przeszczepione ręce, do których wyglądu każdy z nas jest bardzo przyzwyczajony. "Ale nawet przeszczepy kończyn trudno porównać z nową twarzą. Gdy patrzymy na swoje ręce, mówimy: 'to moje', ale gdy spojrzymy w lustro, mówimy: 'to ja'" - wyjaśnia dr James Partridge, prezes brytyjskiej organizacji Changing Faces pomagającej osobom z okaleczonymi twarzami.

Twarz jest wyjątkowo trudna do przeszczepienia, ponieważ znajduje się na niej bardzo dużo naskórka, który - jako pierwsza i największa bariera między naszym organizmem a światem zewnętrznym - jest dosłownie naszpikowany komórkami układu odpornościowego. Nawet przy użyciu najnowszych kombinacji leków osłabiających reakcje immunologiczne organizmu, opracowanych w ostatnich latach m.in. przez prof. Siemionow, ryzyko odrzucenia takiego przeszczepu może wynosić 50% w ciągu pierwszego roku.

Jan Stradowski

Źródło artykułu:Wprost

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)