PolskaPrzestępstwo w Komendzie Głównej Policji?

Przestępstwo w Komendzie Głównej Policji?

Prokuratura Okręgowa w Warszawie rozpoczęła
postępowanie sprawdzające, czy w biurze logistyki
Komendy Głównej Policji doszło do popełnienia przestępstwa. Miałoby ono polegajać na
przyjmowaniu "dowodów wdzięczności" od firm, którym KGP zlecała
m.in. prace remontowe. Według "Super Expressu" wiąże się to z
wiceszefem biura Januszem K.

15.07.2003 | aktual.: 15.07.2003 15:13

Mechanizm wymuszania "dowodów (wdzięczności" był prosty: przetarg wygrywała jakaś firma, ale komenda wskazywała jej - głównemu wykonawcy - podwykonawców - a ci w zamian za to odwdzięczali się. Według nieoficjalnych informacji dowody wdzięczności były różne, m.in. wycieczki zagraniczne na przykład do Chorwacji), a także drobne, ale kosztowne upominki.

Janusz K. pracował w komendzie od 1,5 roku. Przyszedł do niej z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. "W KGP zajmował się problematyką inwestycyjno-remontową" - poinformował rzecznik Komendanta Głównego Policji Sławomir Cisowski.

"Zaraz po otrzymaniu sygnałów o nieprawidłowościach w biurze logistyki przeprowadziliśmy kontrolę, która objęła m.in. analizę finansową wszystkich przeprowadzanych przez biuro działań" - wyjaśniał Cisowski. Dodał, że sprawdzone zostały także kontakty biura i osób w nim pracujących (w tym Janusza K.) z firmami, którym policja zlecała prace remontowe i prace związane z nowymi inwestycjami. "Całość materiałów trafiła do prokuratury, która sprawdzi, czy doszło do przestępstwa" - powiedział.

Janusz K. kilkanaście dni temu przeszedł na emeryturę. Jak powiedział "SE" zastępca komendanta głównego policji nadinsp. Zbigniew Chwaliński (zajmujący się pionem logistycznym), "ma to swoje uzasadnienie. Gdybyśmy wszczęli postępowanie dyscyplinarne, byłby on zawieszony aż do momentu skazania prawomocnym wyrokiem sądowym, co może oznaczać nawet kilka lat. A przez ten czas pobierałby połowę uposażenia i zajmował etat". Chwaliński podkreślił także, że i tak rozstałby się z dyrektorem Januszem K., ponieważ bardzo krytycznie oceniał jego pracę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)