"To rzuci nowe światło". Byli policjanci nie mają wątpliwości
- Może się okazać, że przesłuchania Pawła P. i drugiej osoby rzucą nowe światło na sprawę. Poczekajmy jeszcze chwilę. Nie mówmy, że to był falstart lub odwrotnie - jakieś "przełomowe wow". Po prostu dajmy śledczym pracować - mówi Wirtualnej Polsce Marek Dyjasz, były dyrektor biura kryminalnego Komendy Głównej Policji.
W środę na polecenie prokuratora małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie zatrzymano dwie osoby, w tym Pawła P. Zatrzymany przez policję znajomy Iwony w pierwszych dniach po jej zaginięciu angażował się w poszukiwania 19-latki.
Prokuratura Krajowa w piątek przekazała informację o postawieniu zarzutów. Obojgu zostały przedstawione zarzuty dotyczące popełnienia przestępstw narkotykowych. "Ponadto Pawłowi P. ogłoszono zarzuty dotyczące utrudniania postępowania karnego poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej Iwony Wieczorek" - przekazała prokuratura w komunikacie.
- To jest tak rozległy artykuł, że nie wiemy dokładnie czego dotyczy. Podejrzany mógł zeznać nieprawdę, mógł zataić informacje o Iwonie Wieczorek. Na razie nie wskazuje on na jego udział w zabójstwie. Mówiłem, żeby wstrzymać się do czasu przekazania informacji przez prokuraturę - komentuje Marek Dyjasz.
- Może się okazać, że te ostatnie przesłuchania rzuciły nowe światło. Nie mówimy, że to był falstart. Poczekajmy. Może śledczy uzyskali wiedzę, która jest nie do opublikowania i muszą wykonać inne, dodatkowe czynności, które rzucą nowe światło. Następny puzzel na pewno wskoczył do układanki - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyjasz twierdzi, że poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju zastosowano, ponieważ Paweł P. może być jeszcze potrzebny prokuraturze. - Myślę, że będą wykonywać z nim jeszcze jakieś czynności. Przypuszczam, że poręczenie to dla niego bardzo duże pieniądze - podsumowuje.
Podobnego zdania jest Andrzej Matejuk, były komendant główny policji. - Taktyka, że teraz postawiono takie zarzuty jest bardzo dobra. To nie wyklucza, że w przyszłości mogą pojawić się kolejne. Bardzo ważne jest, aby prokuratura miała twarde dowody. Bo ta sprawa jest bardzo ważna społecznie, a w dodatku jest nagłośniona przez media, budzi duże zainteresowanie społeczeństwa - mówi.
Co do zarzutów, zastanawia się jakiego okresu one dotyczą. - Ta sprawa ciągnie się od 12 lat i jest rozwojowa. Ja bym te najnowsze działania traktował jako skuteczną taktykę śledczych - przekonuje.
Przypomnijmy, że w czwartek na antenie RMF FM wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w związku z zatrzymaniem Pawła P - ogłosił przełom w sprawie zaginięcia dziewczyny.
- Zawsze uważałem, że ministrowie lub wiceministrowie nie powinni wypowiadać się w takich sprawach. Powinni odsyłać do prokuratury lub policji. Nie można budować swojego wizerunku, bo ten temat nie jest polityczny. Tutaj powinny wypowiadać się tylko i wyłącznie zespoły prasowe. Ze strony prokuratury widzieliśmy bardzo dużą ostrożność w podawaniu informacji - podsumowuje.
Prokuratura Krajowa w czwartek odniosła się do słów Wosia i podała, że nie udzielała wiceministrowi żadnych informacji dotyczących śledztwa ws. zaginięcia Iwony Wieczorek.
Wirtualna Polska skontaktowała się z matką Iwony Wieczorek. Ta jednak odmówiła komentarza.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski