Przerażające nagrania z Szanghaju. Tak Chiny walczą z koronawirusem
Dantejskie sceny w 25-milionowym Szanghaju. W mieście gwałtownie wzrosła liczba zakażeń. Według oficjalnych danych wykryto ponad pół miliona infekcji, a służby sanitarne notują 500 zgonów. Od ponad miesiąca mieszkańcy przebywają w izolacji, a w sieci pojawiają się przerażające nagrania zdesperowanych mieszkańców, którzy nie chcą poddać się izolacji. Ma to związek z wprowadzoną przez Chiny polityką "zero covid".
Chiny od wiosny żyją w reżimie "zero Covid", który obejmuje odosobnienie, kwarantannę po przybyciu na terytorium, izolację zarażonych ludzi i wirtualne zamknięcie granic. Nowe zasady w ramach "zero covid" polegają m.in. na obejmowaniu kwarantanną całych budynków mieszkalnych - nawet z osobami, które mają negatywny wynik na obecność koronawirusa.
Nie wolno zamawiać jedzenia
Jak relacjonował agencji AFP jeden z mieszkańców, muszą oni oddać klucze służbom sanitarnym, by ci mogli zdezynfekować mieszkanie. Z mieszkańcami objętymi kwarantanną nie może nikt się kontaktować. Zabronione są także dostawy żywności czy innych przedmiotów zamówionych w sieci.
Na filmach zamieszczonych w sieci widać m.in. uciekającego pracownika służby sanitarnej (w białym kombinezonie), którego ściga kilku rozwścieczonych mieszkańców. Na innym widać regularną bitwę.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Większość krajów świata złagodziła restrykcje po zaszczepieniu dużego odsetka ludności, ale Chiny obstają przy zasadzie "zero covid" i dążą do całkowitej eliminacji wirusa. Od początku kwietnia surowym lockdownem objęty jest 25-milionowy Szanghaj, uznawany za najbogatsze miasto Chin.
"Władze zmuszają do poświęcenia podstawowych praw"
Po wprowadzeniu lockdownu w Szanghaju chińscy konsultanci doradzający w sprawach emigracji odnotowali gwałtowny wzrost liczby zapytań od majętnych Chińczyków o możliwość przeprowadzki do innych krajów – informował w kwietniu dziennik "Financial Times".
- Władze zmuszają ludzi do poświęcenia ich podstawowych praw, by walczyć z chorobą, która jest nieco cięższa od sezonowej grypy. Nasi klienci głosują nogami – powiedział szanghajski konsultant James Chen, cytowany wówczas przez "FT".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według amerykańskiego Radia Wolna Azja (Radio Free Asia – RFA) w największej chińskiej wyszukiwarce internetowej Baidu oraz na platformie społecznościowej WeChat liczba wyszukiwań hasła "kryteria emigracji do Kanady" wzrosła w ciągu ostatniego miesiąca o prawie 3000 proc., szczególnie na obszarach dotkniętych restrykcjami.
Brakuje jedzenia i lekarstw
W czasie lockdownu w Szanghaju pojawiły się liczne doniesienia o niedoborach żywności i lekarstw, braku dostępu do pilnie potrzebnej opieki zdrowotnej, grodzeniu osiedli płotami, a także przymusowym, czasem siłowym przewożeniu mieszkańców z domów do masowych ośrodków izolacji, gdzie wielu skarżyło się na spartańskie warunki.
W ostatnich tygodniach mieszkańcy Szanghaju liczyli na stopniowe łagodzenie restrykcji, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że w niektórych miejscach są one dodatkowo zaostrzane. Pojawiły się m.in. doniesienia o przedłużeniu zakazu zakupów grupowych i dostaw produktów na niektóre osiedla.