Przerażające nagrania z Szanghaju. Tak Chiny walczą z koronawirusem
Dantejskie sceny w 25-milionowym Szanghaju. W mieście gwałtownie wzrosła liczba zakażeń. Według oficjalnych danych wykryto ponad pół miliona infekcji, a służby sanitarne notują 500 zgonów. Od ponad miesiąca mieszkańcy przebywają w izolacji, a w sieci pojawiają się przerażające nagrania zdesperowanych mieszkańców, którzy nie chcą poddać się izolacji. Ma to związek z wprowadzoną przez Chiny polityką "zero covid".
15.05.2022 18:49
Chiny od wiosny żyją w reżimie "zero Covid", który obejmuje odosobnienie, kwarantannę po przybyciu na terytorium, izolację zarażonych ludzi i wirtualne zamknięcie granic. Nowe zasady w ramach "zero covid" polegają m.in. na obejmowaniu kwarantanną całych budynków mieszkalnych - nawet z osobami, które mają negatywny wynik na obecność koronawirusa.
Nie wolno zamawiać jedzenia
Jak relacjonował agencji AFP jeden z mieszkańców, muszą oni oddać klucze służbom sanitarnym, by ci mogli zdezynfekować mieszkanie. Z mieszkańcami objętymi kwarantanną nie może nikt się kontaktować. Zabronione są także dostawy żywności czy innych przedmiotów zamówionych w sieci.
Na filmach zamieszczonych w sieci widać m.in. uciekającego pracownika służby sanitarnej (w białym kombinezonie), którego ściga kilku rozwścieczonych mieszkańców. Na innym widać regularną bitwę.
Większość krajów świata złagodziła restrykcje po zaszczepieniu dużego odsetka ludności, ale Chiny obstają przy zasadzie "zero covid" i dążą do całkowitej eliminacji wirusa. Od początku kwietnia surowym lockdownem objęty jest 25-milionowy Szanghaj, uznawany za najbogatsze miasto Chin.
"Władze zmuszają do poświęcenia podstawowych praw"
Po wprowadzeniu lockdownu w Szanghaju chińscy konsultanci doradzający w sprawach emigracji odnotowali gwałtowny wzrost liczby zapytań od majętnych Chińczyków o możliwość przeprowadzki do innych krajów – informował w kwietniu dziennik "Financial Times".
- Władze zmuszają ludzi do poświęcenia ich podstawowych praw, by walczyć z chorobą, która jest nieco cięższa od sezonowej grypy. Nasi klienci głosują nogami – powiedział szanghajski konsultant James Chen, cytowany wówczas przez "FT".
Według amerykańskiego Radia Wolna Azja (Radio Free Asia – RFA) w największej chińskiej wyszukiwarce internetowej Baidu oraz na platformie społecznościowej WeChat liczba wyszukiwań hasła "kryteria emigracji do Kanady" wzrosła w ciągu ostatniego miesiąca o prawie 3000 proc., szczególnie na obszarach dotkniętych restrykcjami.
Brakuje jedzenia i lekarstw
W czasie lockdownu w Szanghaju pojawiły się liczne doniesienia o niedoborach żywności i lekarstw, braku dostępu do pilnie potrzebnej opieki zdrowotnej, grodzeniu osiedli płotami, a także przymusowym, czasem siłowym przewożeniu mieszkańców z domów do masowych ośrodków izolacji, gdzie wielu skarżyło się na spartańskie warunki.
W ostatnich tygodniach mieszkańcy Szanghaju liczyli na stopniowe łagodzenie restrykcji, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że w niektórych miejscach są one dodatkowo zaostrzane. Pojawiły się m.in. doniesienia o przedłużeniu zakazu zakupów grupowych i dostaw produktów na niektóre osiedla.