Kalisz powiedział, że Mariusz Kamiński "manipuluje opinią publiczną". - Nie było żadnej sprawy willi Kwaśniewskich - mówił Kalisz. Jak powiedział, po zakończeniu sprawowania funkcji przez Aleksandra Kwaśniewskiego, państwo Kwaśniewscy musieli opuścić Pałac Prezydencki, poprosili więc właścicielkę willi o możliwość zamieszkania w domu.
Sprawą zajęło się CBA, kierowane wówczas przez Mariusza Kamińskiego. We wtorek sejm głosował nad odebraniem Kamińskiemu immunitetu. Ani Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga ani Prokuratura Generalna nie ujawniła, czego dokładnie dotyczy wniosek - wiadomo jedynie, że chodzi o domniemane nieprawidłowości w działaniach operacyjnych CBA. Sam Kamiński ujawnił, że zarzut miał dotyczyć prowadzonej przez CBA sprawy majątku Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, których biuro podejrzewało o nabycie willi w Kazimierzu Dln. za nieujawnione pieniądze.
Kamiński w wystąpieniu sejmowym na posiedzeniu niejawnym miał przekazać ustalenia CBA, z których - według posłów - miałoby wynikać, że Kwaśniewscy dopuścili się przestępstwa.
- To przemówienie było dobrze przygotowane, także pod względem retorycznym. Doszły mnie słuchy, że pracowali nad nim dwaj bracia, którzy prowadzą pewne pismo - mówił Kalisz. - Z całym szacunkiem dla autorów, oni posługiwali się nieprawdą, półprawdą i niedopowiedzeniami - dodał.
- Tam była mowa o pieniądzach z agencji Jolanty Kwaśniewskiej, co też jest nieprawdą. To manipulacje, nieprofesjonalne, bo za czasów Kamińskiego agencja była nieprofesjonalna - dowodził Kalisz.
- Donald Tusk, nie będąc obecnym na posiedzeniu głosował tak, jak głosowali ci, którzy bronili Kamińskiego - mówił Wipler. Dodał, ze premiera nie było podczas głosowań, a pojawił się w sejmie tuż po zakończeniu głosowania. Jego zdaniem, premier "nie chciał brać odpowiedzialności" za decyzję o odebraniu immunitetu Kamińskiemu.
Źródło: TVN24