Przełom w sprawie śmierci Pyjasa?
"Rzeczpospolita" dowiedziała się, że prawdopodobnie nastąpił przełom w prowadzonym przez IPN śledztwie w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa. Jest to już piąte śledztwo w tej sprawie. Cztery poprzednie były po kolei umarzane.
09.02.2010 | aktual.: 09.02.2010 11:36
Gazeta przypomina, że działający w opozycji student Uniwersytetu Jagiellońskiego został znaleziony martwy w 1977 roku. Winnych jego śmierci nie odnaleziono, w latach 90. skazano tylko na kary więzienia dwóch byłych funkcjonariuszy MSW za utrudnianie śledztwa.
"Rzeczpospolita" pisze, że Instytut Pamięci Narodowej dotarł do dwudziestu nowych świadków w tej sprawie. Według gazety powołującej się na prokuratora krakowskiego oddziału IPN Ireneusza Kunerta, zeznania kilku z nich są niezwykle istotne - na tyle, że nawet komunistyczne władze dysponując nimi nie mogłyby umorzyć postępowania.
- Kilku świadków, być może na skutek wyrzutów sumienia, po latach samo zdecydowało się zgłosić do prokuratora. Niektórzy nadal się boją wpływów ludzi dawnej SB - mówi gazecie Ireneusz Kunert, który od maja 2008 roku prowadzi piąte już śledztwo w tej sprawie.
Jednak o szczegółach zeznań mówić nie chce. Zdradza tylko, że część nowo uzyskanych wiadomości przydaje się m.in. do weryfikacji wyjaśnień Lesława Maleszki, przed laty bliskiego kolegi krakowskiego studenta polonistyki, wieloletniego współpracownika SB.
- Jego wersja tego, kiedy dowiedział się o śmierci Pyjasa, jest sprzeczna z zeznaniami tych osób - twierdzi Kunert. Zwrot w śledztwie mogą przynieść też rewelacje dopiero niedawno przesłuchanego dobrego kolegi Pyjasa, mieszkającego dziś w USA, Wojciecha Radomskiego. Okazuje się bowiem, że to on był jedną z ostatnich osób, które widziały opozycjonistę żywego - czytamy w obszernej publikacji "Rzeczpospolitej".
Prokurator zamierza także przejrzeć zbiór zastrzeżony IPN - pisze gazeta.