PolskaPrzekonuje, że pandemii nie ma. Jest ratownikiem medycznym

Przekonuje, że pandemii nie ma. Jest ratownikiem medycznym

Wstrząsająca historia. Na marszu antyszczepionkowców w Lublinie wystąpił ratownik medyczny. Mężczyzna przekonywał, że testy na koronawirusa "pokazują bzdury", a statystyki covidowe są zawyżane. Ratownik został zwolniony z pracy. Teraz okazuje się, że to nie jest pierwszy jego wybryk. Wyczynami mężczyzny zajmuje się już prokuratura.

Przekonuje, że pandemii nie ma. Jest ratownikiem medycznym
Przekonuje, że pandemii nie ma. Jest ratownikiem medycznym
Źródło zdjęć: © East News | Krzysztof Radzki
Violetta Baran

Od blisko dwóch lat pracownicy służby zdrowia narażają własne życie i zdrowie, by ratować tych, którzy zakazili się koronawirusem. Mimo to, z powodu COVID-19 życie straciło ponad 100 tys. osób. Ta liczba prawdopodobnie wkrótce znów zacznie gwałtownie rosnąć. Na sile przybiera V fala pandemii, a wciąż wiele osób nie zaszczepiło się przeciw COVID-19. Wielu z nich neguje fakt istnienia pandemii i skuteczność szczepień. Okazuje się, że jedną z takich osób, jest... ratownik medyczny.

Chodzi o Roberta Oleniacza, który do poniedziałku pracował w lubartowskim szpitalu. Został zwolniony po tym, jak wygłosił płomienne przemówienie podczas marszu antyszczepionkowców w Lublinie. Sprawę nagłośnił serwis dziennikwschodni.pl.

Ratownik wystąpił na marszu w służbowym stroju. Przekonywał, że testy na koronawirusa "pokazują bzdury", a statystyki covidowe są zawyżane. Twierdził też, że szpital tymczasowy w Lublinie był celowo "zapychany" pacjentami przed wizytą premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w Lublinie (mimo że takiej wspólnej wizyty nigdy nie było).

Ratownik podważa istnienie pandemii

Mężczyzna przekonywał też, że "chciwi i kupieni lekarze" biorą pieniądze za pacjentów covidowych. Twierdził, że to jest zatajane, podobnie jak poważne skutki szczepień przeciwko COVID-19, m.in. kardiologiczne czy neurologiczne. - Wierzę, że Polska zostanie ocalona - stwierdził na koniec.

Okazuje się, że to nie pierwszy niewiarygodny wręcz "występ" ratownika. Wcześniej Oleniacz pracował w lubelskim pogotowiu. Został z niego zwolniony w połowie ubiegłego roku.

- Umieścił on filmik w mediach społecznościowych nagrany w mieszkaniu pacjentki, która właśnie zmarła. Twierdził, że to zgon na skutek szczepienia przeciwko Covid-19. Ponadto ujawnił wizerunek denatki, co jest karygodne. Złożyłem w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - opowiada serwisowi dziennikwschodni.pl Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ.

- Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 267 kodeksu karnego. Dotyczy uzyskania dostępu do informacji, do których dana osoba nie jest uprawniona - poiformowała serwis Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Czyn ten zagrożony jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. To oznacza, że nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów. Czynności trwają - dodał.

Sam Oleniacz nie przejmuje się ani kolejnym zwolnieniem z pracy, ani prokuratorskim śledztwem. - Ja sobie poradzę - stwierdził na opublikowanym w sieci nagraniu. Po raz kolejny podważył w nim istnienie pandemii koronawirusa, mówiąc m.in., że szpital tymczasowy w Lublinie nie jest potrzebny, bo nie ma tam pacjentów covidowych.

Źródło: dziennikwschodni.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (470)