"Przekazaliśmy informacje pozwalające znaleźć bin Ladena"
Dowództwo pakistańskiej armii po obradach w kwaterze głównej w Rawalpindii, poświęconych akcji amerykańskich komandosów i śmierci Osamy bin Ladena, wydało oświadczenie, w którym podkreśla się zasługi Pakistanu w akcji zabicia szefa Al-Kaidy. Pakistańscy dowódcy narzekają też, że USA nie traktowało ich po partnersku.
Czytaj również: Kto krył bin Ladena?
Jedynym tematem obrad pakistańskich dowódców była akcja amerykańskich komandosów, w wyniku której w pakistańskim mieście Abbottabad zabito Osamę bin Ladena. Obradom pakistańskich dowódców wojskowych przewodniczył szef sztabu gen. Ashfaq Parvez Kayani.
W oświadczeniu opublikowanym po zakończeniu obrad stwierdzono, że wywiad Pakistanu ma bezprecedensowe osiągnięcia w schwytaniu lub wyeliminowaniu ponad 100 wysoko postawionych dowódców Al-Kaidy i talibów. Jednocześnie w przypadku Osamy bin Ladena wywiad Pakistanu przekazał amerykańskiej agencji wywiadowczej szereg istotnych informacji, które pozwoliły na zlokalizowanie miejsca pobytu przywódcy Al-Kaidy - napisano.
"W ostatnim okresie" - stwierdzono w oświadczeniu - "wywiad amerykański nie dzielił się jednak informacjami ze swym pakistańskim partnerem".
Dowództwo pakistańskiej armii oznajmiło, że jakikolwiek następny atak amerykański na terytorium Pakistanu doprowadzi do ograniczenia zakresu współpracy pomiędzy siłami zbrojnymi i wywiadowczymi obu krajów.
Poinformowano też, że armia zleciła redukcję amerykańskiego personelu wojskowego w kraju do minimum.
Stany Zjednoczone utrzymują w Pakistanie ok. 275 wojskowych. Część z nich uczestniczy w szkoleniu pakistańskiej armii.
Szef CIA Leon Panetta sygnalizował po akcji w Abbottabad, że strona pakistańska nie została uprzedzona o planowanej operacji mającej na celu zabicie Osamy bin Ladena w obawie przed przeciekiem.