ŚwiatPrzedstawiciele NATO widzą szanse na przełamanie impasu

Przedstawiciele NATO widzą szanse na przełamanie impasu

Sekretarz generalny NATO przełożył we wtorek
sesję Rady (ambasadorów) NATO z godz. 11.00 na 16.30 w nadziei,
że do tego czasu ambasadorowie dostaną nowe instrukcje, pozwalające
przełamać impas w sprawie ochrony Turcji na wypadek wojny w Iraku. Tak przynajmniej twierdzili wczesnym popołudniem urzędnicy NATO w
Kwaterze Głównej sojuszu w Brukseli, podkreślając, że sekretarz
generalny George Robertson "intensywnie pracuje nad porozumieniem".

11.02.2003 13:28

"Sekretarz generalny przełożył spotkanie, co świadczy, że jest szansa na nowe instrukcje" - powiedział jeden z urzędników. Na razie ambasadorzy spotkali się na cotygodniowym nieformalnym wtorkowym obiedzie, który powinien również pomóc we wzajemnym wyjaśnieniu stanowisk i poszukiwaniu płaszczyzny kompromisu.

Uwaga skupia się zwłaszcza na ambasadorach Francji, Belgii i Niemiec, którzy w imieniu swoich rządów zawetowali w poniedziałek decyzję o rozpoczęciu planowania dodatkowej ochrony Turcji na wypadek wojny w Iraku. Roberston rozmawiał we wtorek rano przez telefon z ich szefami dyplomacji.

Jeśli kraje te ustąpią pod presją większości 16 państw, w tym Stanów Zjednoczonych i Polski, i cofną weto, trzeba im pozwolić zachować twarz - przyznają dyplomaci innych państw. Jednym ze sposobów jest zawężanie początkowo ośmiopunktowej listy posunięć przygotowawczych na wypadek wojny w Iraku, przedstawionej przed trzema tygodniami przez Stany Zjednoczone. Zawierała ona nawet planowanie NATO-wskiej operacji utrzymania porządku w Iraku po obaleniu Saddama Husajna.

Budziło to szczególną niechęć Francji, Belgii i Niemiec, które uważały, że rozpoczynając planowanie takiej ewentualności NATO dałoby sygnał, że wojna jest przesądzona i że zabiegi dyplomatów o rozbrojenie Iraku bez interwencji wojskowej są tylko grą pozorów. Stąd wypowiedzi przedstawicieli trzech państw wzywające, żeby poczekać do piątku na nowy raport szefa inspektorów rozbrojeniowych ONZ Hansa Blixa.

Innym punktem, który nie podobał się "bandzie trojga", jak określają niekiedy trzy wetujące kraje dyplomacji innych państw NATO, była propozycja, żeby europejscy sojusznicy zadeklarowali gotowość zastąpienia swoimi oddziałami jednostki amerykańskie przerzucane z Niemiec i Bałkanów na Środkowy Wschód.

Znacznie mniej kontrowersji budzi sama ochrona Turcji. "Banda trojga" powtarza, że nie zostawi sojusznika w biedzie, ale uważa, ze Turcja nie jest w tej chwili zagrożona, a zagrożenie powstanie dopiero wtedy, gdy stworzą je Stany Zjednoczone atakując Irak. Tego właśnie usiłują uniknąć trzy państwa.

Większość sojuszników mogłaby zrobić gest wobec Francji, Belgii i Niemiec, skracając listę posunięć do "czysto obronnych". Do tej kategorii można zaliczyć rozmieszczenie w Turcji baterii pocisków przeciwrakietowych Patriot oraz jednostek wyspecjalizowanych w zwalczaniu skutków ataku biologicznego, chemicznego czy nuklearnego, a także wysłanie na Środkowy Wschód samolotów wczesnego ostrzegania AWACS, żeby obserwowały przestrzeń powietrzną nad Turcją.

Niektórzy przedstawiciele "bandy trojga" prywatnie przyznają, że przyłączą się w końcu do większości sojuszników, a Francja nawet do wojny, bo "nie chce stracić z oczu pół naftowych i innych interesów w Iraku". Ale dyplomaci trzech krajów przekonują, że ich rządy naprawdę boją się wojny i jej skutków politycznych - wrogości świata arabskiego, wzmożonego terroryzmu i własnej ludności muzułmańskiej - oraz ekonomicznych - skoku cen ropy naftowej i recesji. Boją się też swojej opinii publicznej, która jest zdecydowanie przeciwna wojnie. A Belgia szykuje się właśnie do majowych wyborów parlamentarnych.

Dyplomaci innych państw ubolewają natomiast nad "kryzysem wiarygodności" NATO, o którym mówił w poniedziałek ambasador USA w sojuszu Nicholas Burns. Jak ocenił jeden z polskich dyplomatów, "mleko się wylało. To, co się stało, pozostawi blizny. Teraz chodzi o ograniczanie szkód, jakie wywołał ten kryzys solidarności". Niektórzy w NATO obawiają się na przykład, że cały kryzys skłoni Słoweńców do odrzucenia członkostwa NATO w referendum zaplanowanym na 23 marca.

Bardzo źle przyjęła postawę "bandy trojga" Turcja i całe jej społeczeństwo. Dyplomaci tego kraju nie kryją, że jeśli w końcu Francja zdecyduje się na udział w interwencji w Iraku, będzie miała problemy z uzyskaniem dostępu do baz i przestrzeni powietrznej w Turcji.

Co do Niemiec, to "nie jesteśmy pewni, czy będziemy w stanie zagwarantować bezpieczeństwo trzem tysiącom Niemców w Afganistanie" - powiedziało jedno ze źródeł tureckich w Brukseli. (jask)

[

Obraz

]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Wybuch wojny z Irakiem wydaje się coraz bardziej realny. Scharakteryzuj potencjał militarny uczestników konfliktu. Napisz jakiej broni używają obie strony. Porównaj szanse Iraku i USA. Spróbuj, biorąc pod uwagę np. doświadczenia "Pustynnej Burzy", opisać przewidywany przebieg wydarzeń z punktu widzenia ich bezpośrednich uczestników: szeregowych żołnierzy i zwykłych cywili.
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.

Źródło artykułu:PAP
francjaturcjausa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)