PolskaPrzedłużono śledztwo w sprawie książki agenta Tomka

Przedłużono śledztwo w sprawie książki agenta Tomka

Do 26 sierpnia przedłużono śledztwo ws. domniemanego ujawnienia tajemnicy państwowej i służbowej, jej bezprawnego wykorzystania oraz rozpowszechniania wiadomości ze śledztw w książce-wywiadzie z b. agentem CBA Tomaszem Kaczmarkiem.

21.05.2012 | aktual.: 21.05.2012 14:49

- W śledztwie trwają przesłuchania oraz analiza innych postępowań karnych - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur. Dodała, że może chodzić nie tylko o sprawy Weroniki Marczuk i Beaty Sawickiej, ale także o operację CBA w tzw. sprawie willi Kwaśniewskich.

- Analizowany obszerny materiał dowodowy ma przeważnie charakter niejawny - podkreśliła Mazur. Śledztwo jest prowadzone "w sprawie", a nie przeciw komukolwiek. Mazur nie ujawniła szczegółów postępowania.

Pod koniec 2010 r. ukazała się książka-wywiad z Kaczmarkiem (dziś posłem PiS), który rozpracowywał m.in. Marczuk i Sawicką podejrzewane przez CBA o korupcję. O możliwości przestępstwa ujawnienia w książce tajemnicy państwowej i rozpowszechniania bez zgody wiadomości ze śledztwa zawiadomił wtedy organa ścigania adwokat obu kobiet. Śledztwo wszczęto w styczniu 2011 r.

Kaczmarek w wywiadach promujących książkę zapewniał, że nie ujawnił żadnych tajemnic. Mówił, że bronił się przed "frontalnym atakiem" niektórych dziennikarzy oraz pomówieniami obu kobiet, czego nie mógł robić jako funkcjonariusz.

Tajemnicą państwową objęte są m.in. czynności operacyjno-rozpoznawcze służb specjalnych wobec obywateli (czynności takie prowadził Kaczmarek). Ponadto działania te są objęte tajemnicą służbową. Za ujawnienie i wykorzystanie tajemnicy państwowej Kodeks karny przewiduje karę od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia, a za ujawnienie tajemnicy służbowej - do trzech lat. Za rozpowszechnianie bez zezwolenia wiadomości ze śledztwa grozi do dwóch lat więzienia.

W grudniu 2010 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił wniosek adwokata Marczuk o zakaz rozpowszechniania książki. Mec. Maciej Lach, który reprezentuje Marczuk, złożył już pozew o ochronę dóbr osobistych przeciw Kaczmarkowi, autorowi i wydawcy książki. Zdaniem adwokatów książka narusza dobre imię, prywatność i cześć Marczuk i jest "bezczelnym atakiem na osobę, której wina nie została udowodniona".

W styczniu 2011 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała, że Marczuk nie dopuściła się płatnej protekcji i miała prawo do wynagrodzenia za doradztwo przy prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Z tych powodów umorzono śledztwo przeciw niej. Prokuratura miała "istotne wątpliwości" co do legalności działań CBA wobec Marczuk. B. szef CBA Mariusz Kamiński uznał umorzenie za wyraz złej woli prokuratury.

Marczuk była od 2009 r. podejrzana o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu procesu prywatyzacyjnego WNT. Miało chodzić w sumie o 450 tys. zł, z których - według CBA - miała przyjąć pierwszą transzę 100 tys. zł. Groziło jej do 8 lat więzienia. Marczuk tłumaczyła, że nie była to żadna łapówka, lecz "wynagrodzenie należne jej kancelarii za obsługę prawną. W śledztwie wobec Marczuk prokuratura uchyliła swą wcześniejszą decyzję o nadaniu Kaczmarkowi statusu "świadka incognito".

W procesie sądzonej za korupcję b. posłanki PO Sawickiej agent Kaczmarek zeznawał jako tzw. świadek anonimowy - do sądu przychodził w kominiarce, zeznawał za zamkniętymi drzwiami. Na potrzeby sprawy został zwolniony z "obowiązku zachowania tajemnicy państwowej".

16 maja sąd skazał Sawicką na 3 lata więzienia i 40 tys. zł grzywny. Sąd podkreślił, że funkcjonariusz CBA nie wpływał na Sawicką, aby przyjęła pieniądze, bo to ona sama wskazała sposób i kwotę. Sąd nie potwierdził też jej zarzutu o przekroczeniu "bariery cielesności" przez agenta Tomka. On sam zapowiedział, że po wyroku będzie pozywał za kłamstwa co do jego roli w całej sprawie.

Według prok. Mazur prokuratura będzie chciała zapoznać się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. Dodała, że obecnie trudno przewidzieć, jaki może on mieć wpływ na to śledztwo.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)