Przed sądem za handel z Irakiem
Proces dwóch niemieckich przedsiębiorców, podejrzanych o dostarczenie Irakowi urządzeń do produkcji broni, rozpoczął się we wtorek w Mannheim. Działalność mężczyzn naruszyła niemieckie przepisy, które zakazują handlu takim sprzętem z krajami położonymi w rejonach zapalnych. Oskarżonym grozi do 15 lat więzienia.
14.01.2003 12:05
59-letni inżynier Bernd S. i 53-letni kierownik działu sprzedaży Willi Heinz R. odpowiadają za to, że pod koniec lat 90. założyli w Jordanii fikcyjne firmy, przez które dostarczyli reżimowi Saddama Husajna sprzęt do produkcji luf artyleryjskich. Montowane na lawetach lufy kalibru 209 mm nadają się do wystrzeliwania pocisków z bronią masowego rażenia. Wartość transakcji wyniosła 250 tys. euro.
Akt oskarżenia przeciwko obu biznesmenom obejmuje również pośrednictwo w sprzedaży części zamiennych do samolotów MIG, używanych przez irackie lotnictwo. Części pochodziły z Ukrainy, a Irak zapłacił za nie 80 tys. dolarów.
W minionych latach, mimo sankcji ONZ, z Irakiem współpracowało ponad 90 niemieckich firm, dostarczając temu krajowi m.in. instalacje o podwójnym przeznaczeniu - wojskowym i cywilnym. Na tej liście znalazły się takie koncerny, jak Degussa, MAN i Siemens. (jask)