Świat"Przed operacją chcę wiedzieć, ile osób zabił mój lekarz"

"Przed operacją chcę wiedzieć, ile osób zabił mój lekarz"

Stowarzyszenie włoskich chirurgów
zaprotestowało przeciwko propozycji ministra administracji
publicznej Renato Brunety, by opublikować życiorysy zawodowe tych
lekarzy wraz z wyszczególnieniem kwalifikacji i osiągnięć.

W wywiadzie radiowym Brunetta powiedział: jeśli muszę poddać się zabiegowi chirurgicznemu, powinienem móc wiedzieć, czy chirurg, który go przeprowadzi, jest rzeźnikiem, czy geniuszem; ilu pacjentów zabił, a ilu uratował.

Minister podkreślił, że informacje zdrowotne umieszczane są nawet na etykietkach produktów żywnościowych.

Prezes stowarzyszenia chirurgów Roberto Tersigni oświadczył, że nie rozumie sensu wypowiedzi ministra. Nie podoba nam się, że jesteśmy ustawiani na równi z kubeczkami jogurtów i kartonami z sokiem - powiedział.

Tersigni przypomniał, że wszyscy chirurdzy po uzyskaniu dyplomu i pięcioletniej podyplomowej specjalizacji przechodzą przez selekcję starając się o pracę w szpitalu. Jako chirurdzy przez całą naszą karierę uczęszczamy na kursy - podkreślił prezes stowarzyszenia, zapewniając następnie: nie boimy się publikacji spisu naszych kwalifikacji. Stwierdził również: włoska chirurgia jest uważana za jedną z najlepszych na świecie, a wielu naszych wspaniałych chirurgów operuje za granicą.

Pomysł ministra skrytykowali także lekarze innych specjalizacji, poparły go natomiast stowarzyszenia obrony praw konsumentów.

Minister Brunetta, który zasłynął ze stanowczej walki z plagą lenistwa, fałszywych zwolnień lekarskich i nieskuteczności wśród pracowników administracji publicznej, zapowiedział jednocześnie, że będzie dążył do publikacji życiorysów także przedstawicieli innych zawodów, między innymi nauczycieli. (pp,ap)

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)