Przeciwnicy wysłania wojsk do Iraku starli się z policją w Seulu
Około 3 tys. studentów i robotników, przeciwnych wysłaniu wojsk południowokoreańskich do Iraku, demonstrowało w Seulu, maszerując w kierunku pałacu prezydenckiego. Doszło do starć z policją.
24.07.2004 | aktual.: 24.07.2004 18:00
Demonstranci skandowali hasła z żądaniem zerwania sojuszu Korei Południowej ze Stanami Zjednoczonymi. W centrum Seulu, kilka przecznic od pałacu prezydenckiego, policja zorganizowała blokadę i właśnie tam doszło do starć, w których jednak nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Korea Płd. zamierza wysłać w sierpniu do Irbilu w północnym Iraku 3 tys. żołnierzy. Na południu Iraku stacjonuje już 600 południowokoreańskich lekarzy wojskowych i żołnierzy wojsk inżynieryjnych.
Kiedy policja zablokowała marsz na pałac prezydencki, demonstranci podzielili się na mniejsze grupy i do późna wieczorem protestowali w centrum Seulu. Protesty były zwrócone przeciwko Stanom Zjednoczonym, a także przeciwko prezydentowi Ro Mu Hiunowi.
Podczas kampanii wyborczej w 2002 r. Ro zdobył dużą popularność wśród młodego pokolenia, zapowiadając, że "nie będzie bił pokłonów Amerykanom". W sobotę młodzi ludzie w Seulu, w maskach Ro i George'a W. Busha na twarzach, odgrywali scenki, w których prezydent USA protekcjonalnie poklepywał po ramieniu prezydenta Korei Płd.
Mimo sprzeciwu znacznej części opinii publicznej, władze południowokoreańskie są zdecydowane wysłać 3 tys. żołnierzy do Iraku; podkreślają, że będzie to misja pokojowa i pomoc w odbudowie.