Prywatny proces Ziobry. Sędzia ujawnia wstrząsające kulisy
Sędzia, która uniewinniła lekarzy oskarżonych o nieumyślne spowodowanie śmierci Jerzego Ziobry - ojca ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, ujawnia kulisy działań, jakie miał podejmować w tej sprawie Zbigniew Ziobro. - Żyjemy w rzeczywistości, w której sędzia musi bać się własnego państwa - mówi TVN24 Agnieszka Pilarczyk z Sądu Rejonowego Kraków-Śródmieście.
Sędzia Agnieszka Pilarczyk w sprawie dotyczącej ojca Zbigniewa Ziobry wydała wyrok w 2017 roku, ale jak wyjaśniła w rozmowie z Martą Gordziewicz z TVN24, śledztwo prokuratorskie dotyczące jej decyzji podjęto wcześniej.
"Działania Zbigniewa Ziobry i jego ludzi"
W reportażu w programie "Czarno na białym" sędzia podkreśliła, że choć od początku zdawała sobie sprawę z tego, że jej praca będzie skrupulatnie sprawdzana, ale skala zastosowanych działań ją zaskoczyła. - Byłam zbulwersowana, bo nie sądziłam, że sprawy obiorą tak poważny obrót - oceniła teraz sędzia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wyjaśniła sędzia Agnieszka Pilarczyk reporterce TVN24, działania Zbigniewa Ziobry i podległych mu instytucji w toku toczącego się procesu obejmowały między innymi zmiany prawa.
Początek sprawy w 2006 roku
Miesiąc po śmierci Jana Ziobry w 2006 roku, Witold Ziobro, brat późniejszego ministra sprawiedliwości, złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwych błędach popełnionych przez lekarzy.
Prokuratura jednak w 2008 i 2011 roku umorzyła postępowanie. Tydzień po tej decyzji Krystyna Kornicka-Ziobro, matka Zbigniewa, złożyła w prokuraturze prywatny akt oskarżenia przeciwko lekarzom. Tutaj też krakowski sąd nie dostrzegł winy lekarzy i umorzył wyrok.
Jednak w grudniu 2012 roku na prośbę Ziobrów ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet złożył wniosek do Sądu Najwyższego o kasację, a ten zdecydował, że sprawa ma wrócić do Sądu Rejonowego. W listopadzie 2013 roku ruszył proces z prywatnego aktu oskarżenia. Sędzią była Agnieszka Pilarczyk.
Ziobro znowu u władzy, specjalne przepisy uchwalone
W trakcie trwania procesu w 2015 roku zmieniła się władza w Polsce i Zbigniew Ziobro został ministrem sprawiedliwości, a rok później prokuratorem generalnym.
Już kilka dni po połączeniu tych funkcji w kodeksach pojawiły się zmiany przygotowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości. - Tych zmian w prawie było tak wiele, że sędziowie w naszym sądzie żartowali, że wchodzi w życie kolejne "lex Pilarczyk" - mówi Dariusz Mazur, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
Przykładowo, artykuł 55. kodeksu postępowania karnego został zmieniony tak, że do sprawy wszczętej z prywatnego aktu oskarżenia w każdej chwili może włączyć się prokurator i de facto ją przejąć. Miesiąc później prokurator przystąpił do sprawy po stronie Ziobrów. - To w moim odczuciu jest początek autorytaryzmu - oceniła sędzia Sądu Rejonowego Kraków-Śródmieście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To miało ich zastraszyć"
Ponadto we wrześniu 2016 roku do mieszkań kilkunastu biegłych, którzy wydali dla Ziobrów niekorzystną opinię, weszła prokuratura. - Jest oczywiste, że postępowanie nie było standardowe, to miało na celu zastraszenie ich - mówi Pilarczyk.
Z kolei kilka dni przed wydaniem wyroku w 2017 roku, mama Zbigniewa Ziobry złożyła zawiadomienia do prokuratury ws. sędzi Pilarczyk, a już 3 dni później Prokuratura Regionalna w Katowicach wszczęła śledztwo ws. zamówienia opinii biegłych. Wtedy prokurator Paweł Baca złożył wniosek o wyłączenie sędzi Pilarczyk z toczącego się postępowania.
Sąd jednak nie wyłączył sędzi Pilarczyk i ta kilka dni później, 10 lutego 2017 roku wydała wyrok i uniewinniła lekarzy.
Więcej osób miało problemy
Agnieszka Pilarczyk to niejedyna osoba, która miała problemy przez sprawę Jana Ziobry. Prokurator Waldemar Pionka z Ostrowca Świętokrzyskiego, którego prokuratura dwa razy umorzyła śledztwo, został oskarżony o złożenie fałszywego oświadczenia majątkowego. - Prokuratura ścigała go wbrew oczywistym faktom - mówi mec. Bartosz TIutiunik, obrońca prok. Pionki. Po dwóch latach został on jednak uniewinniony.
Ziobrowie odwołali się od wyroku sędzi Pilarczyk, a sprawa ponownie jest rozpatrywana. - Takiej prywaty w wymiarze sprawiedliwości nie widziałem - ocenia Jan Widacki, obrońca lekarki, która miała dyżur w szpitalu, gdy zmarł Jan Ziobro.
"Usłyszałam dużo złego na swój temat"
- Została wykorzystana władza jednego człowieka, będącego stroną tego procesu, ażeby uzyskać korzystny dla siebie wynik sprawy - stwierdziła sędzia Pilarczyk w reportażu, którego telewizyjna premiera miała miejsce w poniedziałek (9 stycznia).
Jak wyjaśniła, nie ma sobie nic do zarzucenia i miała od początku wewnętrzne przekonanie, że wydała słuszny wyrok. - Dużo usłyszałam złego na swój temat i negatywnych określeń - powiedziała sędzia Pilarczyk, ale wyjaśniła, że i tak zdecydowała się ujawnić okoliczności zakulisowych działań w tej sprawie.
Źródło: TVN24
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ