Prywatne śmigłowce wspierają TOPR
Do Zakopanego przyleciały dwa
lekkie śmigłowce Robinson R44, aby w szczycie sezonu turystycznego
wesprzeć ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia
Ratunkowego.
26.07.2003 | aktual.: 26.07.2003 19:30
Maszyny zostały nieodpłatnie użyczone na pewien czas TOPR-owi przez prywatną firmę z Krakowa. Przynajmniej jedna z nich pozostanie pod Giewontem dopóki będzie tam potrzebna. Loty w góry wykonuje jeden śmigłowiec, drugi traktowany jest jako rezerwowy.
Śmigłowce Robinson R44 nie nadają się do prowadzenia akcji ratunkowych wprost na tatrzańskich ścianach. Ich zadaniem ma być szybki transport lekarza i ratowników w pobliże miejsca wypadku.
Już w kilka godzin po przylocie do Zakopanego jeden ze śmigłowców okazał się potrzebny do interwencji przy wypadku taternickim. Na ścianie Granatów taternik doznał złamania nogi. Robinson przetransportował turami ratowników i sprzęt w pobliże miejsca wypadku, skąd dalej akcję poprowadzono klasycznie.
Do bardziej skomplikowanych akcji TOPR-owcy będą wzywać mocniejsze i przystosowane do tego maszyny - "Sokoła" Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, który wkrótce powinien powrócić do służby po przeglądzie, lub śmigłowiec wykorzystywany przez słowackich ratowników. Użycie tego ostatniego jest kosztowne, bo za godzinę lotu trzeba płacić Słowakom 2600 euro.
Od stycznia TOPR nie ma własnego śmigłowca, który rozbił się podczas akcji ratowniczej na lawinisku pod Rysami. Ostatnio Lotnicze Pogotowie Ratunkowe (LPR) wypowiedziało TOPR-owi umowę o współpracy. Mimo to zadeklarowało, że od 1 sierpnia przyśle na dłuższy czas do Zakopanego śmigłowiec Mi-2.