Kierowca nie przyjął mandatu. Pokazał wideo
Na kanale "Stop Cham" pojawiło się nagranie z udziałem policyjnego radiowozu. Jego autor stwierdził, że jazda mundurowych była "prowokacją policyjnego radiowozu do wyprzedzania na pasach". Sprawa trafiła do sądu.
Kanał "Stop Cham" udostępnił nagranie kierowcy, zamieścił także jego relację z tego zdarzenia. Autor wideo podkreślił, że jego zdaniem celem prowokacji policyjnego radiowozu było zmuszenie go do wyprzedzania na pasach. Kierowca zaznaczył, że odmówił przyjęcia mandatu, a sprawa trafiła do sądu.
"Finał: wyrok odstąpienie od wymierzenia kary, ale zostałem uznany za winnego. Uratował mnie film z rejestratora, gdzie sędzia sam zauważył, że nie jechałem brawurowo i nie było zagrożenia dla innych użytkowników drogi" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Emocje w studiu. "Telenowela, odcinek 958"
Nagrał działania policji. Kierowca odmówił mandatu
Kierowca wyjaśnił również, że nie chciał przeciągać procesu oraz udowadniać tego, z jaką prędkością jechał policyjny wóz. Jak podkreślił, jego zdaniem radiowóz sprowokował wyprzedzanie, ponieważ - jak wie z doświadczenia - "policja zawsze wygrywa".
Autorzy kanału na platformie YouTube przekazali, że dopytywali kierowcę o to, co było jego zdaniem prowokacją i jakie było uzasadnienie wyroku.
"Jak widać na filmie, radiowóz jechał bardzo wolno od momentu, kiedy wjechał na rondo. Na tym odcinku drogi jest tam podwyższone ograniczenie prędkości do 60 km/h. W mojej ocenie radiowóz jechał poniżej 40 km/h. Ja w czasie wyprzedzania go jechałem 60 km/h. Nie mam uzasadnienia, ponieważ dalsze procedowanie uznałem za bezsensowne" - odpowiedział kierowca.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Zdradził również, że "ma na pieńku z policją". Jego zdaniem mundurowi na niego czekają i często go kontrolują.
"Myślę, że ma znaczenie zmiana prędkości radiowozu w czasie wyprzedzania. Pewnie biegły określiłby manipulowanie prędkością, wystarczy zdjąć nogę z gazu, aby sprowokować wyprzedzanie. Dobrze, że trafiłem na rozsądnego sędziego i skończyło się na winie z zawieszeniem wykonania kary. Tak czy tak dałem się nabrać" - kontynuował kierowca.
Internauci komentują
O zdanie w tym temacie kanał "Stop Cham" poprosił internautów. Wielu z nich stwierdziło, że nie było żadnej prowokacji ze strony policji.
"Czy ja wiem, czy prowokacja. Wydaje mi się, że radiowóz jechał raczej z jednostajną prędkością, a to po prostu kierowca nagrywający zjechał na lewy pas niefortunnie, wyprzedzając w bezpośredniej bliskości przejścia dla pieszych. Ciężko tutaj się doszukać chamskiej prowokacji, jakiegoś chamskiego odhamowywania praktycznie do zatrzymania się przez policjantów czy cokolwiek w tym rodzaj, co można by potraktować jako prowokację czy nawet stworzenie zagrożenia ze strony kierowcy radiowozu. Raczej widzę tutaj klasyczną sytuację, gdy jeden uczestnik ruchów - w tym przypadku funkcjonariusz - jedzie dosyć wolno, zapewne przepisowo, a dla innego uczestnika ruchu wydaje się to być zbyt wolno, więc po prostu zaczyna wyprzedzać i nie patrzy na to, gdzie wyprzedza, a później jest wielce oburzony, że zostaje zatrzymany" - wskazał jeden z komentujących.
"Wystarczyło dla świętego spokoju przeczekać te raptem kilka sekund i na spokojnie wyprzedzić już za przejściem. Brak doświadczenia i przezorności, panie kierowco. Polskie drogi to 'pole walki'" - czytamy kolejny komentarz.
"Fajnie! Jak złamię przepisy, ale niebrawurowo i bez zagrożenia, to odmówię przyjęcia mandatu i powiem, że sąd uważa, że jak się łamie przepisy, ale tylko trochę, to nie trzeba płacić" - dodała jedna z internautek.
Przeczytaj też:
Źródło: YouTube