Prowadził sprawę K. Waśniewskiej. Teraz jego oskarżono o zabójstwo. "Skopiował jej plan"
Gdy Katarzyna Waśniewska zaalarmowała policję o rzekomym porwaniu swojej 6-miesięcznej córki Madzi, Marek G. jako pierwszy przybył na miejsce. Teraz funkcjonariusz jest oskarżony o zabójstwo własnej żony. Jak twierdzi prokuratura, policjant mógł wzorować się na matce Madzi.
24.08.2018 | aktual.: 24.08.2018 07:05
Zdaniem oskarżającego Marka G. prokuratora Zbigniewa Jamrożego, policjant mógł zacząć opracowywać plan zabójstwa żony już na początku 2012 roku, kiedy uczestniczył w śledztwie ws. śmierci dziecka. Jego motywem miało być pozbycie się małżonki, by łatwiej ułożyć sobie życie z kochanką. G., podobnie jak Katarzyna Waśniewska, miał upozorować nagłe zniknięcie zamordowanej przez siebie osoby.
Żona oskarżonego Anna G. zaginęła 7 lipca 2012 roku. Policjant przekonywał wszystkich, że kobieta uciekła do Niemiec. Aby uwiarygodnić swoją wersję, wysłał pocztą jej telefon do hotelu w Monachium. Jego plan miał jednak poważne niedociągnięcie - mężczyzna pomylił adres hotelu i przesyłka wróciła do Polski. Po przeleżeniu 13 miesięcy na poczcie, telefon został przekazany policji.
Jak wykazały analizy śledczych, telefon logował się w okolicach domu Anny G. po trzech godzinach od jej rzekomego wyjścia. Następnie zlokalizowano go niedaleko dworca PKP w Katowicach, skąd policjant miał nadać przesyłkę do Niemiec. Co więcej, na aparacie odkryto odciski palców Marka G.
Zwłok Anny G. nie znaleziono do dzisiaj. Zdaniem śledczych, funkcjonariusz udusił lub utopił swoją żonę w łazience, a następnie jej ciało zapakował do dużej beżowej walizki i zakopał w okolicach Siewierza (woj. śląskie). Oskarżony nie przyznaje się do winy. Grozi mu 25 lat więzienia. Jeśli ciało jego żony zostanie odnalezione, kara może wzrosnąć do dożywocia.
Źródło: "Fakt"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl