Prowadził śledztwo ws. Olewnika, ale niewiele pamięta
Prokurator Robert Skawiński, który prowadził śledztwo ws. porwania Krzysztofa Olewnika w czasie gdy zabito uprowadzonego, rodzina przekazywała okup porywaczom i gdy zginęły akta tej sprawy, nie pamięta szczegółów wielu z tych zdarzeń.
28.05.2009 | aktual.: 28.05.2009 15:24
Zeznając przed sejmową komisją śledczą prokurator Skawiński wielokrotnie zasłaniał się niepamięcią co do szczegółów dotyczących tych zdarzeń. Posłowie pytali m.in. o kradzież nieoznakowanego samochodu policji, którym przewożono prokuratorskie akta sprawy tuż po tym, jak w czerwcu 2004 r. zatrzymano jednego ze sprawców zbrodni - Sławomira Kościuka.
- Czy ta kradzież wzbudziła pewną refleksję? - pytał Paweł Olszewski (PO). - Owszem, zastanowiło. Mogła ta kradzież nastąpić wcześniej. To, że zdarzyła się właśnie teraz świadczyło, że uderzyliśmy w czuły punkt - odpowiedział prokurator.
Wiceszef komisji Zbigniew Wassermann pytał, czemu prokurator wypożyczał policji akta główne śledztwa, a nie ich kopie. Według Skawińskiego taka była praktyka. - Panie prokuratorze, przez 30 lat sam byłem prokuratorem i zasadą było sporządzenie kopii na potrzeby wypożyczania akt - odparł na to Wassermann, b. Prokurator Krajowy.
Skawiński nie pamiętał szczegółów policyjnego zabezpieczenia operacji przekazania przez rodzinę Olewników okupu dla porywaczy. Mówił, że informował go o tym na bieżąco szef policyjnej grupy Remigiusz M. Poseł Andrzej Dera (PiS) zauważył jednak, że dopiero po trzech dniach policjanci pojechali na oględziny miejsca, gdzie przekazywano okup.
Szef komisji Marek Biernacki (PO) zarządził przerwę w posiedzeniu do godz. 13.30. Wówczas zeznania ma składać prokurator Katarzyna Kazimierczak, prowadząca także to postępowanie.