Protestujący przed sejmem: zostajemy - do skutku
Nie doszło do kompromisu podczas rozmów przedstawicieli protestujących opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych z ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Protestujący chcą podwyższenia świadczeń; zdecydowali, że pozostaną przed sejmem aż do skutku.
27.03.2014 | aktual.: 27.03.2014 21:50
Opiekunowie dorosłych rozpoczęli protest w czwartek przed sejmem. Wieczorem rozstawili namioty; zamierzają pozostać w nich przez noc. Niektórzy chcą spać w zaparkowanych w pobliżu samochodach. Jest ich kilkudziesięcioro, w tym jedna osoba niepełnosprawna. Wszyscy zapewniają, że zorganizowali zastępstwa przy swych podopiecznych. Niedaleko protestujących zaparkowały dwie karetki pogotowia.
Kierujący zgromadzeniem Włodzimierz Marczuk powiedział, że zgłoszona do władz stolicy demonstracja jest legalna i może trwać co najmniej do 3 kwietnia, a jeśli zajdzie potrzeba - zostanie przedłużona.
Protestujący domagają się tego samego, czego oczekują okupujący Sejm rodzice dzieci z niepełnosprawnościami - podwyższenia przysługujących im zasiłków do poziomu płacy minimalnej. Sprzeciwiają się też różnicowaniu opiekunów w zależności od tego, czy zajmują się dorosłymi, czy dziećmi.
W czwartek podczas rozmów, które toczyły się w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, postulat ten nie zyskał jednak akceptacji ministra, ale z obu stron padły deklaracje woli dalszej współpracy.
Kosiniak-Kamysz powiedział przedstawicielom protestujących opiekunów dorosłych niepełnosprawnych, że będzie bronił zróżnicowania między nimi a opiekunami niepełnosprawnych dzieci. Jego zdaniem sytuacja tych dwóch grup jest różna; argumentował, że dorosłe osoby niepełnosprawne często miały okazję wypracować sobie świadczenia, np. rentę czy emeryturę. Tak jest np. w przypadku starszych osób niesamodzielnych, które potrzebują opieki ze względu na wiek.
Zdaniem protestujących to nie jest właściwe podejście, bo w jednym i drugim przypadku nie powinno brać się pod uwagę świadczeń należnych podopiecznym. - Nie ma niepełnosprawnych dzieci i niepełnosprawnych dorosłych. Są po prostu niepełnosprawne osoby wymagające pomocy i opieki ze strony ludzi, którzy z powodu tej konieczności nie mogą wykonywać innej pracy - mówił Mirosław Sobolewski ze Stowarzyszenia Opiekunów Osób Niepełnosprawnych "Stop Wykluczeniom".
Protestujący zwracali też uwagę na sytuację osób, których niepełnosprawność powstała w młodym wieku - już po osiągnięciu pełnoletności, ale przed rozpoczęciem pracy zawodowej albo na początku; one nie miały szansy wypracować sobie świadczeń. Przypominali też, że w przypadku rodziców świadczenie należy się niezależnie od sytuacji materialnej rodziny, zaś w przypadku opiekunów dorosłych uzależnione jest od kryterium dochodowego.
Przedstawiciele protestujących chcą systemowych rozwiązań, które nie stawiałyby ich w gorszej sytuacji niż rodziców opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi - sytuację zróżnicowała nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych, która obowiązuje od początku zeszłego roku.
Zanim nowela weszła w życie, świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 520 zł przysługiwało niepracującym rodzicom i najbliższym krewnym osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała przed osiągnięciem dorosłości (do 18. lub 25. roku życia - w przypadku osób uczących się), a także krewnym osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała po osiągnięciu dorosłości, a więc np. dzieciom niepełnosprawnych rodziców lub wnukom w przypadku dziadków, również współmałżonkom.
Opiekunowie dorosłych osób niepełnosprawnych stracili prawo do tego świadczenia w lipcu zeszłego roku (w tej kwestii obowiązywał półroczny okres przejściowy). Teraz dla tej grupy przeznaczony jest specjalny zasiłek opiekuńczy także w wysokości 520 zł, przy czym przysługuje on tylko wtedy, gdy łączny dochód dwóch rodzin - osoby sprawującej opiekę oraz osoby wymagającej opieki - nie przekroczy, w przeliczeniu na osobę, ustawowego limitu.
Kosiniak-Kamysz przyznał, że nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych, która weszła w życie 2013 r., była błędem, za co przeprosił. Ustawę w grudniu zakwestionował TK, jednak jedynie przepis, na mocy którego odebrano przyznane wcześniej prawo do świadczenia pielęgnacyjnego.
We wtorek rząd przyjął projekt ustawy o ustaleniu i wypłacie zasiłków dla opiekunów osób niepełnosprawnych, do czego został zobowiązany przez TK; projekt ma trafić pod obrady Sejmu w przyszłym tygodniu. W ustawie jest mowa o "zasiłkach dla opiekunów" w wysokości 520 zł, żeby odróżnić je od świadczeń pielęgnacyjnych należnych obecnie tylko rodzicom (w wysokości 820 zł). De facto jednak chodzi o odebrane wcześniej świadczenie pielęgnacyjne.
Minister zapowiedział, "że zrobi wszystko, by ustawa została jak najszybciej uchwalona - najlepiej na najbliższym posiedzeniu sejmu". Miał o tym jeszcze w czwartek rozmawiać z marszałek sejmu Ewą Kopacz. Podkreślił, że to pozwoliłoby na wypłatę opiekunom zasiłków - razem z odsetkami - już w maju.
Protestujący nie są tym projektem usatysfakcjonowani, ponieważ dostaną świadczenie niższe niż to, które dostają rodzice niepełnosprawnych dzieci. Czują się pokrzywdzeni także tym, że rząd obiecał rodzicom podwyższenie świadczenia pielęgnacyjnego - od maja do 1000 zł, od 2015 r. do 1200 zł, a od 2016 r. do 1300 zł netto, natomiast im nie ma nic do zaoferowania poza realizacją wyroku TK, do czego i tak jest zobowiązany.
Wskazywali, że od maja rodzice niepełnosprawnych dzieci dostawać będą 1000 zł niezależnie od dochodu, a oni - 520 zł; dodatkowo ci opiekunowie, którzy przed 1 stycznia 2013 r. nie nabyli prawa do świadczenia, a obecnie tak - muszą spełnić kryterium dochodowe.
Zapisy różnicujące sytuację opiekunów osób niepełnosprawnych w zależności od tego, czy opiekują się dorosłymi, czy dziećmi zaskarżyli do TK posłowie PiS. Wniosek czeka na rozpatrzenie. Kosiniak-Kamysz mówił podczas czwartkowego spotkania, że resort czeka na to rozstrzygnięcie, by przygotować kompleksowe rozwiązania dla opiekunów.
- Nie możemy utrzymywać, że mamy do czynienia z dwoma kategoriami niepełnosprawności. To jest ten sam postulat, który wysuwają protestujący w Sejmie rodzice: chodzi o uzawodowienie opieki i płacę minimalną - mówił Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, który był w gronie przedstawicieli protestujących opiekunów zaproszonych na rozmowy do MPiPS.
Rafał Bakalarczyk z Instytutu Polityki Społecznej podkreślał, że protestującym chodzi nie tylko o świadczenia pieniężne, ale także wsparcie usługowe, takie jak tzw. opieka wytchnieniowa dla opiekunów i rozwiązania pozwalające na godzenie opieki z inną aktywnością, np. z pracą.
Protestujący postulowali, aby prawo do zasiłków mieli także opiekunowie niebędący najbliższą rodziną, ale osoby sprawujące opiekę faktyczną. Zwracali uwagę, że reformy wymaga także system orzecznictwa o niepełnosprawności.
Inne postulaty protestujących to m.in. pomoc w aktywizacji zawodowej (ten postulat realizuje uchwalona niedawno ustawa reformująca urzędy pracy, są tam rozwiązania skierowane specjalnie do tej grupy) i przyznanie prawa do zasiłku dla bezrobotnych opiekunom, których podopieczni zmarli.