Protest w Sejmie. Ogromne emocje i łzy na oczach minister Rafalskiej
Minister Elżbieta Rafalska po raz kolejny złożyła wizytę protestującym w Sejmie. I po raz kolejny rozgorzała emocjonalna dyskusja. - Widocznie Pani sobie z tym nie radzi - usłyszała Rafalska od jednej z matek osób niepełnosprawnych. Padły mocne słowa, pojawiły się łzy.
11.05.2018 | aktual.: 11.05.2018 18:10
Minister Rafalska odwiedziła w Sejmie opiekunów niepełnosprawnych. Poinformowała ich o tym, że Senat poparł ustawę, która zwiększa rentę socjalną do 1029,8 zł. - Będzie wypłacana od września z wyrównaniem od czerwca. Czekamy jeszcze tylko na podpis prezydenta Andrzeja Dudy - powiedziała.
Jednak protestującym znów puściły nerwy. Stwierdzili, że będą tak długo protestować, aż wywalczą postulowane 500 złotych. - Po to jesteśmy, by zabezpieczyć przyszłość naszych dorosłych niepełnosprawnych dzieci - powiedziała jedna z matek, koczujących na sejmowym korytarzu. - Widocznie Pani sobie z tym nie radzi - dodała inna.
Na spotkaniu obecny był minister Michałkiewicz, który usłyszał od protestujących, że "nie nadaje się na swoje stanowisko". - Kiedy pan zrezygnuje. My pana zwalniamy - powiedziała do niego Iwona Hartwich.
Wspomniała również o nieoficjalnych doniesieniach o tym, że w Sejmie jest planowane przeprowadzenie alarmu przeciwpożarowego. - Przyjdą strażacy i będą chcieli nas wyrzucić. Proszę się do tego ustosunkować, nie można nas straszyć - dodała Hartwich. Minister Rafalska odpowiedziała, że nie słyszała o tych planach.
"Chcę spróbować normalnego życia!"
Emocje były tak duże, że niektórzy zareagowali na słowa minister ze łzami. - Nie zgodzę się pójść do DPS. Za proponowane pieniądze opłacę sobie trzy razy mieszkanie, a mój stan zdrowia się coraz bardziej pogarsza. Rehabilitanci nie znajdą się na ulicy - powiedział niepełnosprawny Adrian, który od czterech tygodni koczuje na sejmowym korytarzu.
- Chce spróbować normalnego życia! - powtarzał wielokrotnie. - Przepraszam, to są emocję. Chciałem spróbować żyć na własną rękę za własne pieniążki. Ja z chęcią chcę spróbować samodzielnego życia. Mi się też nie uśmiecha być tak zdolnym, tak rozumnym, a tymczasem cały czas żyć z mamą. Ja chciałem, żeby Pani na spokojnie zrozumiała, w czym tkwi problem, dlaczego tu jestem - dodał Adrian.
Temperatura dyskusji wzrosła do tego stopnia, że matki starały się uspokoić rozdygotanego chłopaka. Gdy minister już odeszła od protestujących, by porozmawiać z dziennikarzami, Iwona Hartwich krzyczała w jej stronę: "Co pani narobiła? Adrian płacze!".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl