Protest w Bułgarii: polskie władze pomogły porwać dziecko
Kilkadziesiąt osób demonstrowało przed ambasadą polską w Sofii na znak protestu przeciw decyzji o przekazaniu polskiej obywatelce dzieci pochodzących z bułgarsko-polskiego małżeństwa. Protestujący zarzucają matce i polskim władzom konsularnym porwanie.
29.05.2009 | aktual.: 29.05.2009 21:45
Przy próbie przekazania dwojga dzieci matce chłopiec uciekł, obecnie jest poszukiwany listem gończym. Według mediów bułgarskich, dziewczynkę wywieziono już poza Bułgarię.
Sprawa stała się głośna w połowie bieżącego tygodnia, kiedy matka zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu bułgarskiego z 13 marca br. uzyskała prawo do opieki nad 10-letnią Nikoletą i 7-letnim Pawłem. Dzieci mieszkały w domu ojca w Asenowgradzie niedaleko Płowdiwu.
Według sądu, dzieci zostały porwane przez ojca i powinny wrócić do matki.
Komunikat ambasady RP opublikowany na jej stronie internetowej stwierdza, że zgodnie z Konwencją Haską i wyrokiem sądu bułgarskiego, dla dobra dzieci, powinny one być przekazane matce. Jednocześnie ambasada wyraża ubolewanie z powodu kampanii, jaką podjęły w związku z tą sprawą bułgarskie media. "Część poglądów prezentowanych w mediach daleko odbiega od obiektywizmu i nie przyczynia się do skutecznego rozwiązania sprawy" - głosi komunikat.
Ojciec dzieci Todor Wasilew został w piątek przyjęty przez minister do spraw europejskich Gerganę Pasi. W trakcie rozmowy z nią oświadczył, że jego córkę odurzono i wywieziono pod przymusem. Wasilew domagał się spotkania z ambasadorem RP Andrzejem Papieżem.
Protest przed ambasadą zorganizowała organizacja młodzieżowa nacjonalistycznej partii WMRO; dołączyli do niego kibice klubu piłkarskiego Lewski. Bułgarskie media nadały sprawie znaczny rozgłos.
Na niedzielę zapowiedziano protest na większą skalę.
Ewgenia Manołowa