Protest taksówkarzy w stolicy
Odwołania prezesa Miejskiego
Przedsiębiorstwa Taksówkowego (MPT), wprowadzenia na jego miejsce
zarządu komisarycznego oraz przywrócenia do pracy kierowców
zwolnionych przez obecny zarząd domagają się byli i obecni
kierowcy MPT. Złożyli w tej sprawie petycję w
stołecznym Ratuszu.
12.05.2005 | aktual.: 12.05.2005 16:36
Taksówkarzom zależało, by petycja trafiła bezpośrednio do rąk prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego. Prezydenta nie było jednak w Ratuszu, w jego imieniu petycję przyjął dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego w Stolicy Eryk Byra.
Prezes Andrzej Gelberg przez celową niegospodarność chce doprowadzić firmę do upadku - powiedział dziennikarzom przewodniczący akcji protestacyjnej Zbigniew Skudniewski.
Według niego, w wyniku działalności obecnego prezesa dochody firmy spadły o blisko 3 mln zł, bez jakiegokolwiek uzasadnienia zwalniani są ludzie, którzy współpracowali z poprzednim zarządem. Dwa lata temu, zanim do firmy przyszedł Gelberg, w MPT pracowało ponad 1100 taksówkarzy, dziś pracuje ich tylko 750 - powiedział Skudniewski.
Jego zdaniem, Gelberg działa na szkodę firmy, m.in. poprzez zmianę numeru, pod jakim zamawia się taksówki, z 919 na 9191, "którego nikt nie zna", oraz poprzez przyjmowanie do pracy nowych ludzi spoza Warszawy, jeżdżących samochodami różnych kolorów i marek, na czym - zdaniem Skudniewskiego - cierpi prestiż korporacji.
Taksówkarze zarzucają też prezesowi, że pod groźbą zerwania umów o współpracę wymusił na nich podpisanie niekorzystnych aneksów, które m.in. zobowiązują taksówkarzy do udzielania wybranym firmom wysokich rabatów. Twierdzą ponadto, że obecny zarząd uprawia tzw. kreatywną księgowość.
Zdaniem Byry, który przyjmował petycję, zarzuty niegospodarności wobec Gelberga są nieuzasadnione, bowiem firma na koniec ubiegłego roku wykazała znaczny dochód, zapewnił jednak, że zostanie to sprawdzone przez biegłego rewidenta, a petycja dotrze do prezydenta.
Tymczasem według prezesa Gelberga organizatorami protestu są taksówkarze, z którymi MPT rozwiązała umowy o współpracę. MPT od pół roku jest na tzw. ścieżce dochodzenia do certyfikatu jakości ISO 9001. W ramach tej procedury powstała komisja, która analizowała pracę wszystkich kierowców, no i ta grupa, która była na szczycie piramidy złych pracowników, została zwolniona - twierdzi Gelberg.