Protest przeciw sfałszowaniu wyborów na Białorusi
Trzecia osoba przyłączyła się do
strajku głodowego w białoruskim Wołkowysku. Uczestnicy głodówki
protestują przeciw sfałszowaniu niedawnych wyborów parlamentarnych
i referendum konstytucyjnego, domagają się też przestrzegania
wolności słowa.
01.11.2004 | aktual.: 01.11.2004 18:46
Od 12 dni protestuje w Wołkowysku, ok. 20 km od polskiej granicy, Andrej Szantarowicz, redaktor naczelny "Miestnoj Gaziety", który żąda, by Ministerstwo Informacji wycofało decyzję o zawieszeniu wydawania tego niezależnego tygodnika.
Po dwóch dniach do protestu przyłączył się były deputowany Mikoła Aksamit. Uważa on, że 17 października podczas wyborów i referendum, które umożliwiło prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence kandydowanie na trzecią kadencję, doszło do licznych naruszeń prawa.
Aksamit domaga się przeprowadzenia obiektywnego śledztwa, z udziałem niezależnych obserwatorów i dziennikarzy. Do akcji sprowokowało go spostrzeżenie, że w niektórych punktach wyborczych frekwencja sięgnęła stu procent, co nie zdarzało się nawet w Związku Radzieckim.
W poniedziałek do głosujących dołączyła 67-letnia emerytka Walancina Sałdatawa, która domaga się ponownego przeliczenia głosów w wyborach. Inwalidka drugiej grupy, chora na cukrzycę, twierdzi, że na jej ulicy wszyscy głosowali na kandydata opozycji, a deputowanym została kandydatka wspierana przez władze.
Emerytka żąda też od władz miejskich uporządkowania swego mieszkania. Przed niedawnymi dożynkami robotnicy rozebrali jej piec kaflowy, a nowego nie postawili. Nie zamontowali też obiecanego węzła sanitarnego.
Tatiana Pac