Protest prof. Majchrowskiego. 20 tys. zł miesięcznie za "nicnierobienie"
3 września 2021 r. Jan Majchrowski ogłosił, że odstępuje od orzekania w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w ramach protestu. Mimo to pobiera wynagrodzenie. Sędziowie mówią o skandalu.
Jan Majchrowski jest doktorem habilitowanym nauk prawnych. W 2018 r. prezydent Andrzej Duda powołał go do pełnienia urzędu sędziego Sądu Najwyższego. Orzeka w Izbie Dyscyplinarnej SN. A w zasadzie orzekał, gdyż 3 września 2021 r. ogłosił protest. W skrócie: wskazał, że uniemożliwia mu się rozstrzyganie spraw, a Trybunał Sprawiedliwości UE w bezprawny sposób ingeruje w polski wymiar sprawiedliwości. I dopóki różne organy, z TSUE na czele, będą podważały jego status i niezawisłość sędziowską, do tego czasu Majchrowski nie będzie orzekał.
- Kłopot w tym, że Janek powstrzymuje się od wszystkich czynności służbowych poza jedną: poborem wynagrodzenia - powiedział nam jeden z sędziów Sądu Najwyższego. Od innego usłyszeliśmy, że postawa Majchrowskiego jest "uderzeniem w normy etyczne, którymi powinniśmy się jako sędziowie kierować".
Nasze źródło w Sądzie Najwyższym wskazuje zaś, że Jan Majchrowski niekiedy przychodzi do gmachu sądu. Jego aktywność zawodowa polega na tym, że w sprawach, w których został wyznaczony jako przewodniczący składu orzekającego, wydaje zarządzenia o zdjęciu sprawy z wokandy. Do spraw, w których jest jednym z członków składu, przekazuje zaś jednobrzmiące oświadczenie o tym, że nie będzie orzekał.
Wyrok TK o wyższości prawa polskiego. Czarnek: TSUE przekracza swoje kompetencje
Duże wynagrodzenie
Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście protestujący sędzia pobiera wynagrodzenie. W tym celu zapytaliśmy biuro prasowe Sądu Najwyższego o to, czy pomimo ogłoszonego odstąpienia od świadczenia pracy Janowi Majchrowskiemu wypłacane są pieniądze.
"Uprzejmie informuję, że zgodnie z art. 94 pkt 5 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy, pracodawca jest obowiązany terminowo i prawidłowo wypłacać wynagrodzenie. Wobec powyższego brak jest podstaw prawnych do niewypłacania wynagrodzenia SSN Janowi Majchrowskiemu" - wskazano w odpowiedzi.
Krótko mówiąc: Majchrowski pieniądze pobiera.
Ile?
"Goła" pensja sędziego SN to 20 tys. zł brutto (przy czym opodatkowanie sędziowskich wynagrodzeń wygląda inaczej, niż zwykłych obywateli i jest korzystniejsze dla sędziów). Możliwe są dodatki funkcyjne, ale Jan Majchrowski żadnej dodatkowej funkcji w sądzie jednak nie pełni, więc najprawdopodobniej jego wynagrodzenie wynosi właśnie 20 tys. zł.
Sędziowie Izby Dyscyplinarnej SN zarabiają ok. 30 tys. zł brutto ze względu na specjalny dodatek. Jan Majchrowski wykłada jednak jeszcze na Uniwersytecie Warszawskim. A przepisy stanowią, że dodatek przysługuje tylko tym sędziom, którzy nie podejmują poza sądem innej pracy zarobkowej.
Metoda na sędziego
- Działanie pana Majchrowskiego to skok na kasę. W życiu są metody na wnuczka, tu jest metoda na sędziego Izby Dyscyplinarnej - komentuje sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Przymusiński twierdzi, że u podstaw stworzenia Izby Dyscyplinarnej legły często nieprawdziwe lub wyolbrzymione zarzuty: kradzieży przez sędziego części od wiertarki, spodni czy kiełbasy, przywłaszczenia 50 zł.
- Ale jak takie osoby miałby osądzać ktoś, kto pobiera 20 tys. zł miesięcznie za "nicnierobienie"? - pyta.
Inna rzecz, że - choć zdaniem rzecznika "Iustitii"postawa Jana Majchrowskiego jest "moralnie naganna" - to w ocenie sędziowskiego stowarzyszenia nie ma tak naprawdę znaczenia, czy Majchrowski orzeka, czy nie. Istotne jest bowiem to - przekonuje Przymusiński - że zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE i Sądu Najwyższego nie jest on sędzią, więc nie należy mu się wynagrodzenie. - Wierzę, że pewnego dnia osoby nielegalnie zasiadające w SN zostaną nie tylko pozbawione funkcji, lecz także zobowiązane do zwrotu nienależnie pobranych pieniędzy - konkluduje sędzia.
Inny z prawników, który poprosił o zachowanie anonimowości, wskazuje jednak, że kłopot jest systemowy, nie dotyczy samego Jana Majchrowskiego.
- Izba Dyscyplinarna w zasadzie nie działa. I dobrze, bo gdy działała, funkcjonowała fatalnie. Nie powinna też działać ze względu na podejście do sprawy Trybunału Sprawiedliwości UE. A przecież wynagrodzenia tzw. sędziom są wypłacane. W tym względzie więc sytuacja pana Majchrowskiego nie różni się niczym od sytuacji innych osób będących tzw. sędziami Izby Dyscyplinarnej – mówi prawnik.
Staraliśmy się uzyskać komentarz od Jana Majchrowskiego. Spytaliśmy go mailowo m.in. o to, na co przeznacza wynagrodzenie pobierane w czasie swojego protestu. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.