Protest OPZZ i "S" przed Ministerstwem Pracy
Kilkaset osób z "Solidarności" i OPZZ, protestujących w czwartek w Warszawie przeciwko bezrobociu oraz zmianom w Kodeksie Pracy zgromadziło się przed Ministerstwem Pracy. Jak podkreślają związkowcy, jest to "historyczna manifestacja", gdyż połączyła OPZZ i "Solidarność".
Pomimo różnic ideowych dzielących nasze centrale związkowe, to w obronie interesów ludzi pracy powinniśmy stanowić jedność. Manipulacje przy Kodeksie Pracy mają przesłonić prawdę, że rząd nie ma projektu na ożywienie gospodarki - mówił Jacek Gąsiorowski, szef mazowieckiej "Solidarności".
Solidarnie protestujemy, by nie robiono antysolidarności pokoleniowej - czy pracować ma absolwent, czy emeryt. I niech ta solidarność przełoży się na nasze dalsze działania - mówił z kolei Ryszard Łepik, wiceprzewodniczący OPZZ.
Wspólna delegacja związkowców udała się do ministerstwa, by przekazać swoje postulaty i petycje ministrowi pracy.
Protestujący trzymają transparenty z napisami: "Bronimy interesów ludzi pracy, emerytów i rencistów", "Pracy i płacy", "Chcemy godnie żyć".
Przed ministerstwem pojawiła się również grupa przeciwników związków zawodowych z transparentami: "Związki zawodowe to zwolnienia masowe", "Mniejszy kodeks - więcej pracy". Skrót OPZZ rozwinęli jako: "Odbierają pracę, zabierają zyski". Kontrprotestująca grupa jest prawdopodobnie związana ze Stowarzyszeniem "Koliber" (kojarzonego z Unią Polityki Realnej).
Sekretarz prasowy OPZZ Grzegorz Ilka powiedział, że manifestacja przeciwko bezrobociu odbywa się już po raz trzeci i tak jak poprzednie powinna przebiec spokojnie.
Związkowcy z OPZZ zawarli w środę z dwiema organziacjami pracodawców wstępne porozumienie w sprawie zmian w Kodeksie Pracy. Związkowcy nie zgodzili się w nim m.in. na upowszechnienie przerywanego czasu pracy.
Minister pracy Jerzy Hausner zapowiedział, że rząd nie zgłosi autopoprawek do projektu zmian w Kodeksie. Dodał jednak, że będzie się starał, aby to, co znalazło się w porozumieniu, zostało uwzględnione w ustawie. (PAP/IAR) (mk)