Prorosyjskie wypowiedzi naszych polityków
Obrali kurs na Moskwę?
"Mówią Putinem". Prorosyjskie wypowiedzi polityków
"Jeśli Rosjanie są gotowi i chętni do wojny, to trzeba się pakować i wyjeżdżać do Australii". "Każde silne państwo, które ma silną armię, może próbować zająć inne państwo". "Lepiej się poddać, niż prowadzić wojnę". Ugodowy kurs wobec Rosji i prorosyjskie wypowiedzi już nie robią takiego wrażenia jak rok temu, kiedy na Ukrainie zaczęła się wojna. Nic dziwnego, bo takie komentarze z ust polskich polityków padają ostatnio coraz częściej.
(WP, TVN24, TOKFM, PAP, oprac. mg)
Wypowiedź na pograniczu histerii i groteski?
Kilka dni temu były minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski skrytykował strategię Unii Europejskiej wobec Rosji. - Założeniem jest, że Rosjanie nie są samobójcami, że nie chcą otwartej wojny. Takie jest założenie. Ono może być kompletnie fałszywe. Jeśli Rosjanie są gotowi i chętni do wojny, to trzeba się pakować i wyjeżdżać do Australii. Mnie się wydaje, że oni nie są gotowi - stwierdził Olechowski w TVN24.
Wypowiedź byłego szefa MSZ narobiła sporo zamieszania. Zdaniem ekspertów osoba, która stała na czele polskiej dyplomacji, powinna bardziej ważyć słowa. - Wypowiedź Olechowskiego jest w stylu tych na pograniczu histerii i groteski. Być może chciał pokazać, że konflikt z jednym ze światowych mocarstw może się zakończyć dramatem, ale nie powinien tego robić w taki sposób - ocenił w rozmowie z Wirtualną Polską politolog dr Rafał Chwedoruk.
"Oligarchowie wszystko rozkradną"
W tym samym mniej więcej czasie szef SLD Leszek Miller przyznał w jednym z wywiadów, że nie warto pomagać Ukrainie, bo "oligarchowie wszystko rozkradną". - Krym to niewielki obszar w porównaniu do całej Ukrainy. (...) Każde silne państwo, które ma silną armię, może próbować zająć inne państwo. Pytanie, co z tym potem zrobi, trzeba utrzymać ludność, zagwarantować wypłatę świadczeń - tak Miller skomentował w TVN24 konflikt ukraińsko-rosyjski.
Rosyjskie media i politycy ciepło o Magdalenie Ogórek
"Magdalena Ogórek hołduje niecodziennym dla dzisiejszej Polski poglądom, dobrze odnosi się do Rosji". "Na tle rozjuszonych polskich polityków, obrzucających Rosję błotem, Magdalena Ogórek - to Don Kichot w spódnicy" - takie komentarze pojawiły się w rosyjskich mediach po tym, jak kandydatka SLD na prezydenta Polski "publicznie potępiła działania polskich władz wobec Rosji" oraz "obiecała, że w wypadku wyboru na stanowisko głowy państwa naprawi stosunki z Moskwą".
Podczas inauguracji swojej kampanii wyborczej Magdalena Ogórek stwierdziła, że "nie stać nas na to i nie leży to w interesie bezpieczeństwa żadnego Polaka, by rosyjskie media określały nas jako wroga Rosji numer jeden".
Ugodowy kurs wobec Rosji
O prorosyjskie sympatie podejrzewani są ostatnio także ludowcy. Na celowniku za swoje wypowiedzi na temat Polski i Rosji znalazł się przede wszystkim kandydat PSL na prezydenta. - Polska powinna skończyć z wymachiwaniem szabelką, jako naczelną zasadą polskiej polityki zagranicznej - takimi słowami dystansował się od ostrego wobec Rosji kursu Adam Jarubas.
"Nigdy więcej wojny"
O zachowanie umiaru w wypowiedziach dotyczących Rosji zaapelował też Janusz Palikot. Kandydat na prezydenta przestrzegał przed budowaniem napięcia i "niepotrzebnych kontrowersji" w naszej polityce zagranicznej.
- Lepiej się poddać, niż prowadzić wojnę. Nie można przelać ani jednej kropli polskiej krwi. Nie można pozwolić zburzyć ani jednego miasta. Za wszelką cenę trzeba utrzymać pokój - powiedział Janusz Palikot w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.
"To, co się wydarzyło, było całkowicie naturalne."
- Dawno temu w rozmowie z ambasadorem Rosji w Polsce powiedziałem, że Krym wróci do Rosji. Że to pewne, że to tylko kwestia czasu. Teraz moje przewidywania się sprawdziły. To, co się wydarzyło, było całkowicie naturalne - a tak konflikt na Ukrainie ocenił Janusz Korwin-Mikke, w rozmowie z prokremlowską agencją RIA Novosti, dzień po wyborze do europarlamentu.