PolskaProkuratura zbada 20 przypadków objawów po podaniu corhydronu

Prokuratura zbada 20 przypadków objawów po podaniu corhydronu

Prokuratura wyselekcjonowała 20 przypadków z
ponad 180 zgłoszeń z całej Polski, w których mogło dojść
nieprawidłowego działania corhydronu - poinformowała
rzeczniczka lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej Ewa Piotrowska.
Chodzi o sprawę zamiany zawartości ampułki z tym lekiem na inny
specyfik, powodujący zwiotczenie mięśni.

14.12.2006 | aktual.: 14.12.2006 13:10

Do lubelskiej prokuratury okręgowej, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, napłynęły dotychczas w sumie 183 zgłoszenia o wystąpieniu niepożądanych objawów po podaniu corhydronu pacjentom. Są to zgłoszenia od osób prywatnych, lekarzy a także inspektorów farmaceutycznych.

Spośród nich wyselekcjonowano te najbardziej prawdopodobne przypadki zaistnienia związku przyczynowego między podaniem corhydronu a niepożądanym skutkiem. Postępowanie w tych sprawach będzie prowadzone w Prokuraturze Okręgowej w Lublinie- powiedziała Piotrowska.

Wśród wybranych 20 zgłoszeń są takie, które dotyczą osób już zmarłych. Rzeczniczka nie podała, ile jest takich przypadków. Podkreśliła, że na tym etapie śledztwa nie można powiedzieć, na ile do zgonów przyczyniło się podanie "złego" corhydronu. Selekcja prokuratury polegała na analizie opisanych w zgłoszeniu objawów, które nastąpiły u pacjentów po podaniu leku - głównie problemów z oddychaniem.

Selekcji dokonano w oparciu o opinię farmaceutów, z której wynika, że objawy działania scoliny, która mogła się znaleźć w fiolce zamiast corhydronu, następują już w czasie jej dożylnego podawania i utrzymują się od 5 do 8 minut.

Następuje zwiotczenie mięśni żebrowo-obojczykowych, zatrzymanie oddechu i w przypadku braku zapewnienia możliwości sztucznego oddychania następuje utrata przytomności zatrzymanie krążenia i zgon. Podjęcie akcji reanimacyjnej umożliwiało przywrócenie oddechu i normalne funkcjonowanie organizmu- powiedział Piotrowska.

Jak zaznaczyła rzeczniczka do prokuratury wciąż mogą napływać kolejne zgłoszenia. Ludzie zgłaszają różne przypadki, na przykład, że pacjent poczuł się źle po kilku miesiącach od podania leku, a nawet takie, w których ludzie wiedzą o podaniu corhydronu i nie zauważyli żadnych ujemnych skutków działania leku. To wszystko wymaga weryfikacji i selekcji- dodała.

Prokuratura czeka obecnie na opinię z dziedziny chemii i toksykologii. Jak powiedziała Piotrowska, jest ona konieczna m.in. po to, aby "ewidentnie wykazać" czy miałyby sens ewentualne ekshumacje ludzkich zwłok. Chodzi o to, czy można byłoby w zwłokach ludzkich znaleźć choćby ślady substancji, która mogła być podana zamiast corhydronu - zaznaczyła rzeczniczka.

Jak mówiła PAP w listopadzie kierownik katedry anestezjologii i intensywnej terapii AM w Warszawie prof. Ewa Mayzner-Zawadzka, chlorek suksametoniowy (scolina) działa bardzo krótko i nie jest możliwe wykrycie go w organizmie po dłuższym okresie.

Na początku listopada ujawniono, iż w zakładach farmaceutycznych Jelfa produkujących corhydron doszło do zamiany składu dwóch leków. W ampułce jednej z partii corhydronu znalazł silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji - scolina. Corhydron został wycofany z użytku, a posiadacze ampułek z lekiem mieli go zwrócić do aptek. Lek będzie badany w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Śledztwo sprawie zamiany specyfików prowadzi prokuratura w Jeleniej Górze.

Główny Inspektor Farmaceutyczny wydał już zgodę na ponowne uruchomienie produkcji corhydronu produkowanego przez Przedsiębiorstwo Farmaceutyczne Jelfa S.A.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)