PolitykaProkuratura wznowiła śledztwo przeciwko rozmówcy TVN. "Nie można pluć w mediach na PiS"

Prokuratura wznowiła śledztwo przeciwko rozmówcy TVN. "Nie można pluć w mediach na PiS"

Prokuratura wznowiła śledztwo przeciwko rozmówcy TVN. "Nie można pluć w mediach na PiS"
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Anna Kozińska
28.09.2018 14:10, aktualizacja: 28.03.2022 09:04

Wraca sprawa Krzysztofa Zborowskiego. Po emisji programu TVN, w którym nieprzychylnie wypowiedział się na temat Prawa i Sprawiedliwości, prokuratura postawiła mu zarzuty. Wcześniej prowadzone w jego sprawie śledztwo zostało umorzone.

O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Twierdzi, że ma materiały świadczące o tym, że powrót do sprawy przeciw Krzysztofowi Zborowskiemu był odwetem za jego udział w reportażu "Superwizjera" TVN pod tytułem "Działacz PiS i kariera w państwowej spółce", wyemitowanym w październiku 2017 r., w którym negatywnie przedstawiono Dariusza Piwońskiego, szefa biura poselskiego Marka Suskiego.

Kim jest Zborowski i co robił? To były prezes Enei. W materiale TVN oskarżył PiS o nepotyzm.

Kilka tygodni po emisji materiału TVN usłyszał zarzuty wielomilionowych nadużyć przy zakupie w 2010 r. przez Eneę udziałów w spółce obsługującej łącze energetyczne z Białorusią. W tej sprawie już wcześniej, w latach 2012-13, toczyło się śledztwo. Zostało jednak umorzone, bo stwierdzono, że transakcja była dla Enei korzystna. Zajęto większość majątku Zborowskiego, ale uniknął aresztu.

"Około miesiąca po emisji programu rozmawiał ze mną wiceprezes Enea Wytwarzanie Jan Mazurkiewicz. Na wstępie stwierdził, cytuję: Nie może być tak, że ten Zborowski pluje na nas w mediach, czyli na PiS, i pozostaje bezkarny. Trzeba coś z tym zrobić. Pisałeś analizy o inwestycjach Enea za poprzednich rządów, to na pewno coś by się na Zborowskiego w nich znalazło" - to, jak twierdzi gazeta, treść oświadczenia podpisanego przez jednego z prawników elektrowni.

Miał też powiedzieć, że wznowienie śledztwa może nastąpić po decyzji "na wysokim szczeblu w prokuraturze". "Mazurkiewicz z wiedzą uzyskaną ode mnie pojechał do Warszawy w celu przekazania jej ministrowi Suskiemu" - dodał prawnik i przesłał oświadczenie do prokuratury.

Kilka tygodni później śledztwo wznowiono. Biuro Prasowe Enei zdementowało te informacje. Mazurkiewicz zapewnił, że nie zlecał szukania haków na Zborowskiego. Suski z kolei powiedział, że materiały dotyczące Zborowskiego otrzymał od anonimowych pracowników elektrowni. - Nie sądzę. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo - tak odpowiedział na pytanie, czy miał wpływ na ponowne wszczęcie śledztwa.

Źródło "Gazeta Wyborcza"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (280)
Zobacz także