Prokuratura wyjaśnia czy b. zastępca szefa policji próbował ukraść towar w hipermarkecie
Nowosądecka prokuratura wyjaśnia, czy były zastępca komendanta głównego policji Marek Hebda próbował ukraść z hipermarketu w Nowym Sączu element uchwytu magnetycznego do telefonu komórkowego. W czwartek przesłuchano w tej sprawie sześciu ochroniarzy ze sklepu.
Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu prok. Jacek Wołoszyński, materiały w tej sprawie zostały przekazane nowosądeckiej Prokuraturze Rejonowej przez Komendę Główną Policji. Postępowanie ma wyjaśnić, czy miała miejsce kradzież. Z uwagi na wartość urządzenia - 29,95 zł zdarzenie to byłoby kwalifikowane jako wykroczenie - dodał.
Poinformował też, że prokuratura zabezpieczyła m.in. kasetę z zapisem z telewizji przemysłowej działającej w hipermarkecie, a w czwartek przesłuchano pierwszych sześć osób - ochroniarzy. Sam nadinspektor nie był jeszcze przesłuchiwany i prokuratura nie zna jego wersji incydentu.
Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, Hebda w sobotę kupił w hipermarkecie samochodową ładowarkę do telefonu komórkowego. W poniedziałek podczas ponownych zakupów, w tym samym dziale, wyciągnął z leżącego na półce pudełka z uchwytem do ładowarki magnetyczny klips (do mocowania telefonu) i schował go do kieszeni. To, według informatora PAP, zarejestrowały kamery sklepowe.
Przy kasie nadinspektor zapłacił za kupione przedmioty, ale nie za klips. Hebdę zatrzymali ochroniarze i wezwali policję. Ostatecznie zapłacił także za klips.
Sam nadinspektor cały incydent tłumaczył roztargnieniem. Jest mi bardzo przykro, że przez zwykłe ludzkie roztargnienie stworzyłem dwuznaczną sytuację; nie narażałbym dorobku swojego życia dla "zagarnięcia" bezużytecznej części urządzenia, które w całości jest warte 29,95 zł - podkreślił.
Jak wyjaśnił, będąc w sklepie wziął do ręki naderwane pudełko z samochodowym uchwytem do telefonu komórkowego. Gdy do niego zaglądał, wysunął się z niego magnes służący do przyczepienia telefonu komórkowego do ładowarki wielkości 50 g. Później - jak zapewnił - odłożył pudełko na półkę. Jak mówił, "nie wie, dlaczego nie odłożył klipsa", ale nie miał zamiaru go zabrać. Zrobił zakupy i zapłacił za nie w kasie.
Gdy od niej odchodził podszedł do niego ochroniarz, twierdząc, że zabrał ze sobą magnes. Nie miałem go przy sobie, nie wiem co się z nim stało - podkreślił nadinspektor. Dodał, że ostatecznie zapłacił za urządzenie.
Dyrektor nowosądeckiego hipermarketu, Albert Wójtowicz powiedział, że dla sklepu cała sprawa zakończyła się w momencie przyjazdu policji. Nie wiemy, kim jest ten mężczyzna, bo nie mamy prawa nikogo legitymować. Wszystkich klientów traktujemy jednakowo. W przypadku podejrzeń ochrona sklepu wzywa policję. To standardowa procedura i w tym przypadku strażnik powiadomił swojego przełożonego, a on policję - powiedział.
Marek Hebda został zastępcą komendanta głównego policji w kwietniu 2005 roku. W listopadzie został odwołany z tego stanowiska (zastąpił go Ryszard Siewierski) i był w dyspozycji szefa policji. Jak informował rzecznik komendanta głównego Zbigniew Matwiej, miesiąc temu Hebda złożył raport o przejście na emeryturę.