Prokuratura sprawdzi, czy centralny system ratownictwa medycznego w Małopolsce działa poprawnie
Tydzień po wdrożeniu nowego centralnego systemu ratownictwa medycznego w Małopolsce, karetka wysłana z Zakopanego do wioski w sąsiednim powiecie nowotarskim do 80-latki jechała 40 minut, w tym czasie chora zmarła - donosi "Rzeczpospolita". Ten przypadek nie jest odosobniony. Działanie systemu ratownictwa sprawdzi prokuratura.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się gazeta, niebezpiecznie wydłużył się przede wszystkim okres, który mija od odebrania zgłoszenia do wysłania karetki do chorego. Wcześniej wynosił średnio 1,5 minuty, teraz trwa to ponad 3 razy dłużej. Co gorsza, dotyczy to wyjazdów pilnych.
Nowy scentralizowany system działa od końca 2012 roku. Prokuratura sprawdzi, czy nie naraża on zdrowia i życia pacjentów. Jak na razie, na kilka tysięcy przeanalizowanych wyjazdów karetek, w przypadku kilkuset stwierdzono przekroczony został maksymalny czas dojazdu do pacjenta - czytamy w "Rzeczpospolitej".