Prokuratura sprawdza, jak zeznania Dochnala wyciekły do prasy
Prokuratura Apelacyjna w Katowicach wszczęła postępowanie sprawdzające, które ma wyjaśnić, jak do prasy wyciekła treść zeznań lobbysty Marka Dochnala, dotycząca m.in. rzekomych tajnych kont polityków lewicy w Szwajcarii. Według prokuratury, przeciek może utrudnić toczące się jeszcze śledztwa.
Rozpoczęliśmy czynności sprawdzające, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa polegającego na ujawnieniu tajemnicy służbowej lub ujawnieniu materiałów śledztwa przed rozprawą, bez zgody osób zawiadujących sprawą - powiedział rzecznik katowickiej prokuratury, prok. Leszek Goławski.
Ubiegłoroczne zeznania Dochnala przytoczył środowy "Dziennik". Lobbysta utrzymuje w nich m.in., że b. prezydent Aleksander Kwaśniewski był sponsorowany przez dwóch zagranicznych biznesmenów, a czołowi politycy lewicy: Marek Siwiec, Jacek Piechota, Marek Ungier mieli tajne konta w Szwajcarii. Politycy zaprzeczają tym rewelacjom.
Goławski przypomniał, że akta sprawy, w której oskarżony jest Dochnal, zostały w końcu stycznia przekazane do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście wraz z aktem oskarżenia przeciwko byłemu posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi, Dochnalowi i jego asystentowi Krzysztofowi P. Pęczak odpowie za żądanie i przyjmowanie łapówek, dwaj pozostali za ich wręczanie. Zeznania Dochnala, także te dotyczące spraw nie objętych aktem oskarżenia, są częścią przekazanych sądowi akt.
Przesłany akt oskarżenia nie obejmuje wątków, które pojawiły się w publikacji prasowej. W katowickiej prokuraturze toczą się inne postępowania, w których pojawia się nazwisko Marka D. Jesteśmy zbulwersowani ujawnieniem treści zeznań, bo może to utrudnić prowadzone śledztwa - podkreślił prok. Goławski.
Postępowanie sprawdzające w sprawie ujawnienia akt może potrwać maksymalnie 30 dni i zakończyć się decyzją o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Prokuratura nie komentuje treści zeznań lobbysty, przedstawionych w gazecie.
Według Goławskiego, śledztwa dotyczące spraw związanych z lobbystą są w toku i trudno precyzyjnie powiedzieć, kiedy się zakończą. Prokuratura nadal czeka na materiały, o które zwróciła się do strony szwajcarskiej. Dotychczas otrzymała jedynie część szwajcarskiej opinii, która nie daje odpowiedzi na wszystkie stawiane przez polskich prokuratorów pytania.
Prokuratorzy wystąpili do strony szwajcarskiej na początku 2006 roku, zwracając się do tamtejszych organów m.in. z pytaniami dotyczącymi wpłat na konta w bankach w Szwajcarii. Miały trafiać tam pieniądze z łapówek, m.in. za informacje o szczegółach prywatyzacji polskich firm. Prasa pisała o tych podejrzeniach już w 2005 roku.
Aby przyspieszyć sprawę, katowiccy prokuratorzy kilka miesięcy temu pojechali do Szwajcarii, precyzując, jakie dane są im potrzebne. Z materiałami mogli także zapoznać się obrońcy podejrzanych.
"Dziennik" napisał w środę m.in., że 14 marca 2006 Dochnal powiedział katowickim prokuratorom, iż biznesmeni Aleksander Schneider i Aaron Frenkel - prezes firmy Loyd's Investments (Polska) Corporation byli "bezpośrednio związani z pokrywaniem różnorodnych wydatków ówczesnej głowy państwa - Pana Kwaśniewskiego". Tego samego dnia Dochnal oświadczył, że tajne konta w Szwajcarii mieli: prezydenccy ministrowie Marek Siwiec i Marek Ungier, minister gospodarki Jacek Piechota, szef resortu zdrowia Mariusz Łapiński oraz szef Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksander Nauman. Chodzi o tajne konta numeryczne na hasła, na które miały być transferowane nielegalne dochody.
Dochnal powoływał się na informacje od Petera Vogla, nazwanego przez prasę "bankierem lewicy". Śledztwo w sprawie jego ułaskawienia przez prezydenta Kwaśniewskiego (na Voglu ciążył wyrok za zabójstwo staruszki w latach 70.) także toczy się w katowickiej prokuraturze, a były prezydent był świadkiem w tym postępowaniu.
O przekazaniu trzech spraw związanych z działalnością Dochnala do Katowic zdecydowała w grudniu 2005 Prokuratura Krajowa. Z przekazanych spraw wyodrębniono samodzielne wątki, co spowodowało, że obecnie w katowickiej prokuraturze równolegle toczy się kilkanaście postępowań, w których pojawia się nazwisko lobbysty.
Tylko jedna sprawa zakończyła się dotąd aktem oskarżenia. Prokuratura oskarżyła b. posła Pęczka o przyjmowanie łapówek. Z ustaleń śledztwa wynika, że żądał on korzyści majątkowych i osobistych na łączną kwotę ponad 900 tys. zł, uzyskał ponad 820 tys. zł. O wręczanie łapówek oskarżono Dochnala i jego asystenta.
Firma Dochnala zajmowała się lobbowaniem na rzecz podmiotów, które zamierzały uczestniczyć w prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. P. był w niej prokurentem i - jak wynika z ustaleń śledztwa - pośredniczył w przekazywaniu łapówek Pęczakowi. Oskarżonym grozi nawet 12 lat więzienia.