Prokuratura: podejrzany o uprowadzenie 10‑latki przyznał się do winy
Podejrzany o uprowadzenie 10-letniej Mai Adrian M. przyznał się do winy; twierdzi jednak, że chciał się tylko przejechać autem z dziewczynką - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Jacek Powalski.
11.05.2015 | aktual.: 11.05.2015 16:55
31-letniemu mężczyźnie wcześniej prokurator postawił zarzuty uprowadzenia, spowodowania obrażeń ciała i pozbawienia wolności dziewczynki z podszczecińskiego Wołczkowa. M. grozi do pięciu lat więzienia. Podejrzany został zatrzymany w Niemczech.
- Adrian M. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw, lecz w swych wyjaśnieniach przedstawił inny przebieg zdarzeń niż ustalono to w śledztwie, m.in. na podstawie relacji dziecka. Mówił, że nie miał zamiaru uprowadzić dziewczynki, tylko przejechać się z nią samochodem i odwieźć do domu, zanim ktoś się zorientuje - powiedział Powalski.
Rzecznik poinformował, że dziewczynka została już przesłuchana w obecności psychologa. Prokuratura otrzymała też od strony niemieckiej pojazd, zabezpieczone na ubraniach i w samochodzie ślady biologiczne i daktyloskopijne. Do Polski trafiły także wyjaśnienia podejrzanego i zeznania Mai wraz z dokumentacją medyczną, zebrane przez służby niemieckie.
Przesłuchano też członków rodziny podejrzanego, mieszkających zarówno w Polsce, jak i Berlinie oraz świadków, w tym biorących udział w poszukiwaniach. Prokuratura skierowała wniosek do strony brytyjskiej o przesłuchanie tamtejszej rodziny M.
Jak podkreślił prok. Powalski, zeznania Mai korespondują z relacją przedstawioną przez nią funkcjonariuszom niemieckim i potwierdzają ustalenia faktyczne śledztwa. Z dotychczasowych ustaleń nie wynika, by uprowadzenie miało charakter seksualny - zaznaczył.
M. przekonywał w swych wyjaśnieniach, że do obrażeń u dziecka doszło, gdy Maja chciała uciec i się przewróciła - relacjonował rzecznik. Biegli lekarze uznali jednak, że do złamania kości nogi doszło tak, jak opisywała to dziewczynka: gdy mężczyzna wrzucił ją do samochodu i skręcił jej lewą nogę.
Prokurator do chwili obecnej nie powołał biegłych psychiatrów - dodał Powalski. Zaznaczył jednak, że z pewnością rozważy taką możliwość.
Strona polska wystąpiła o dokumentację dotyczącą odbycia kary przez podejrzanego w Wlk. Brytanii - poinformował rzecznik. Jak dodał, informacje na temat wszystkich okoliczności skazania i odbywania kary przez podejrzanego będą znane po dostarczeniu tych dokumentów do Polski. Indagowany, czy M. będzie odpowiadać w warunkach recydywy, odparł, że strona polska czeka na dokumenty z Wlk. Brytanii i może to potrwać nawet kilka miesięcy. M. był już notowany za porwanie dziecka w Wielkiej Brytanii.
Prokurator nie udzielił bardziej szczegółowych informacji na temat celu uprowadzenia i tego, gdzie mężczyzna przebywał przez dobę z dzieckiem.
Do uprowadzenia Mai doszło w połowie kwietnia br., gdy dziewczynka wracała do domu ze szkoły. Podejrzany wywiózł ją do Niemiec, gdzie następnego dnia został zatrzymany przez tamtejszą policję i osadzony w zakładzie karnym w Buetzow pod Rostockiem, ok. 250 km od miejsca porwania.
M. został przekazany stronie polskiej. Wcześniej Sąd Okręgowy w Szczecinie wydał europejski nakaz aresztowania mężczyzny.
Szczeciński sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla podejrzanego.
Podczas poszukiwań dziewczynki po raz pierwszy w Polsce uruchomiono system Child Alert, stosowany w szczególnych i skomplikowanych przypadkach zaginięcia dzieci. Zakłada on jak najszybsze rozpowszechnianie informacji o zaginionym dziecku.