Prokuratura odmówiła Kamińskiemu wszczęcia śledztwa
Prokuratura w Tarnobrzegu (podkarpackie) odmówiła wszczęcia śledztwa ws. naruszenia tajemnicy państwowej przez prokuratora, który prowadził zamknięte już śledztwo przeciwko b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Naruszenie tajemnicy zarzucił prokuratorowi Kamiński.
27.08.2010 | aktual.: 27.08.2010 14:40
Jak poinformował szef tarnobrzeskiej prokuratury Edward Podsiadły, doniesienie Kamińskiego badali prokuratorzy z Tarnobrzega, którzy uznali, że prokurator Bogusław Olewiński nie naruszył przepisów i miał prawo podać informacje, które kwestionował Mariusz Kamiński.
Chodzi o uzasadnienie zarzutu, jakie prokurator Olewiński postawił jednemu z podejrzanych w śledztwie byłych dyrektorów CBA. Kamiński uważa, że uzasadnienie to powinno być tajne, a prokurator sporządził jawne uzasadnienie, przez co miał naruszyć tajemnicę państwową.
Podsiadły nie zdradził jednak uzasadnienia decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa. - Postępowanie sprawdzające prowadzone po wpłynięciu doniesienia było tajne, więc uzasadnienie też jest niejawne - zauważył.
Decyzja tarnobrzeskiej prokuratury nie jest jeszcze prawomocna, ale Kamiński nie może się od niej odwołać, ponieważ - jak wyjaśnił Podsiadły - nie jest pokrzywdzonym w tej sprawie.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie 23 sierpnia poinformowała o zamknięciu śledztwa przeciwko byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu i innym podejrzanym w tej sprawie: jego zastępcy Maciejowi Wąsikowi i dwóm byłym dyrektorom CBA. W ciągu najbliższych kilku dni podejmie decyzję, czy skieruje do sądu akt oskarżenia, czy też umorzy śledztwo.
Prokuratura zarzuca Kamińskiemu nadużycie uprawnień, kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowanie podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty. O płatną protekcję, czyli powoływanie się na wpływy w resorcie, oskarżono potem Piotra Rybę i Andrzeja K.
Poprzedni prokurator okręgowy w Rzeszowie Robert Kiliański, na trzy dni przed drugą turą wyborów prezydenckich, przekazał mediom informację, że śledztwo zostało już zakończone, a akt oskarżenia trafi do sądu jeszcze w lipcu. Kilka dni później podał się do dymisji.
Jego postępowanie skrytykował m.in. prokurator generalny Andrzej Seremet, który powiedział, że Kiliański uprzedził jego ruch, bo zamierzał go odwołać.
W zeszłym roku sąd I instancji skazał Rybę i K. na kary więzienia i grzywny, a legalności samej akcji CBA nie oceniał, domniemując, że skoro była na nią zgoda sądu, należy ją uznać za prawidłową. Niedawno sąd II instancji uchylił wyroki skazujące, a w ponownym procesie sąd miałby badać prawidłowość tej akcji.
Afera gruntowa doprowadziła do dymisji Andrzeja Leppera i odwołania Janusza Kaczmarka z rządu koalicji PiS, Samoobrony i LPR, a w konsekwencji - rozpadu koalicji i przedterminowych wyborów parlamentarnych, które jesienią 2007 r. wygrała PO.
Śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa w sprawie tzw. afery gruntowej wszczęto w sierpniu 2007 r. Prokuratura badała w nim m.in. wątek podrobienia dokumentów na szkodę urzędu gminy w Mrągowie i warmińsko-mazurskiego Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie.
O podejrzeniu popełnienia przestępstwa - fałszerstwa dokumentów gminnych, pieczęci i podpisów - prokuraturę zawiadomił wójt Mrągowa Jerzy Krasiński w czerwcu 2007 r. Urzędnicy Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie także zawiadomili prokuraturę o fałszerstwie dokumentów, które rzekomo miały powstać w ich urzędzie.
Chodziło o dokumenty dotyczące odrolnienia działki w Muntowie nad jeziorem Juksty. Były one wykorzystane w operacji CBA w sprawie podejrzenia korupcji w resorcie rolnictwa. Po tym jak prokuratura postawiła zarzuty Mariuszowi Kamińskiemu, premier Donald Tusk odwołał go ze stanowiska szefa CBA. Oprócz niego w śledztwie zarzuty usłyszeli jeszcze dwaj byli wysocy funkcjonariusze CBA: były dyrektor Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA Grzegorz P. oraz jego b. zastępca Krzysztof B. Status pokrzywdzonych w rzeszowskim śledztwie mają m.in. Lepper, a także Piotr Ryba.
Rzeszowska prokuratura prowadzi jeszcze śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez prokuratorów oraz funkcjonariuszy CBA i ABW. Dotyczy ono przekroczenia uprawnień przez prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sierpniu 2007 roku poprzez wydanie zarządzenia o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla, jako osób podejrzanych w sprawie złożenia fałszywych zeznań i utrudnianie postępowania przygotowawczego w związku z ujawnieniem informacji o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych CBA.
Trzecie śledztwo dotyczy ewentualnego przekroczenia uprawnień przez b. wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga. Dopuścić miał się tego podczas konferencji prasowej w lecie 2007 roku, na której ujawniono zapisy z podsłuchanych rozmów Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla ze śledztwa o przeciek z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Zaprezentowano też wówczas zapisy wideo z pobytu Kaczmarka w hotelu Marriott. Ujawniono także dane żony Kaczmarka (jej imię i adres zamieszkania obojga).