Prokuratura ma nowy dowód w sprawie Olewnika
Gdańska prokuratura ma nowy trop w
śledztwie dotyczącym porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika -
dowiedziała się "Rzeczpospolita".
Krzysztof Olewnik został uprowadzony z domu w 2001 r. Porywacze, którzy domagali się okupu, puszczali rodzinie przez telefon komunikaty odczytywane przez Krzysztofa. Były to odtwarzane nagrania, które wcześniej rejestrowali.
Jak ustaliła "Rzeczpospolita", na jednym z nagrań śledczym udało się wyłowić strzępy rozmowy prowadzonej przez dwóch nieznanych mężczyzn. Prokuratorzy chcą odkryć, kim są tajemniczy rozmówcy. Zwrócili się już do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KG Policji o opinię fonoskopijną. Nagrania przesłano do CLK na początku października.
Potwierdzam. Wystąpiliśmy o taką ekspertyzę. Czego dotyczy i jakie wiążemy z nią nadzieje, nie mogę powiedzieć- mówi "Rzeczpospolitej" Zbigniew Niemczyk, szef gdańskiego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej, które bada błędy popełnione w śledztwie dotyczącym porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika. Policyjni specjaliści chcą sporządzić opinię do końca roku - odnotowuje gazeta.
Jak wynika z ustaleń "Rzeczpospolitej", prokuratorzy zakładają, że jednym z rozmówców, którego głos utrwalono przypadkiem, był Sławomir Kościuk, porywacz, który później powiesił się w celi.
Kogo - jako drugiego rozmówcę - spodziewają się zidentyfikować śledczy? Jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", na celowniku są m.in. Jacek K. - bliski kolega i wspólnik Krzysztofa, prowadzący z nim firmę handlującą stalą oraz emerytowany policjant Wojciech K. - inicjator imprezy w domu Krzysztofa, po której ten nazajutrz został porwany.
Uważam, że wspólnik syna ma związek ze sprawą - twierdzi Włodzimierz Olewnik.