Prokuratura dementuje informacje na temat 21‑letniego kierowcy ws. wypadku Beaty Szydło
21-letni Sebastian K. ma zarzuty w sprawie wypadku premier Beaty Szydło. W internecie pojawiły się informacje, że to nie pierwsza kolizja z jego udziałem. Sprawdziliśmy te doniesienia. Okazuje się, że mężczyzna ma czysta kartotekę policyjną, a na koncie ani jednego punktu karnego.
15.02.2017 | aktual.: 15.02.2017 11:52
Prokuratura postawiła we wtorek Sebastianowi K. zarzuty naruszenia zasad ruchu drogowego i niesygnalizowania manewru skrętu. W związku z tym, że w wyniku wypadku dwie poszkodowane osoby - premier Beata Szydło i funkcjonariusz BOR - mają obrażenia ciała trwające dłużej niż siedem dni, kierowcy fiata seicento grozi do trzech lat więzienia.
W internecie pojawiają się informacje, że to nie pierwszy wypadek mężczyzny i ma on na koncie już kilka mandatów, co rzekomo wynika z jego młodego wieku i braku doświadczenia. Okazuje się, to nieprawda. - Kierowca nie ma na koncie żadnych mandatów, ani punktów karnych. W przeszłości nie brał udziału, ani nie był sprawcą żadnego wypadku - mówi Wirtualnej Polsce prokurator Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
Obrońca Sebastiana K. zamierza w najbliższych dniach złożyć wnioski dowodowe. - Chodzi o zabezpieczenie rejestratorów jazdy w samochodach jadących w kolumnie premier Beaty Szydło, by ustalić m.in., z jaką prędkością się poruszały - mówi Wirtualnej Polsce mec. Władysław Pociej.
Prokuratura na razie nie potrafi odpowiedzieć, jak szybko jechały limuzyny. - Nie wiem, z jaką prędkością przemieszczała się kolumna. Nie mamy żadnych podstaw sądzić, że ta prędkość, którą rozwinęła kolumna pojazdów, przekroczyła dozwoloną na obszarze zabudowanym w tych warunkach - zaznacza prok. Krzywicki.