Kraków. Prokuratura chce odebranie immunitetu sędzi Beacie M. Grozi jej do 10 lat więzienia
Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wniosek o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Beaty M. Sędzi Sądu Okręgowego w Krakowie grozi 10 lat pozbawienia wolności. Sędzina zaprzecza doniesieniom.
16.09.2020 08:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak informuje PAP, Prokuratura Krajowa zamierza postawić Beacie M. zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Z ustaleń śledczych wynika, że Beata M. przyjęła wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać. Ponadto zawarta przez nią umowa miała charakter fikcyjny i służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa.
"Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego miała charakter fikcyjny" - napisała prokuratura, dodając, że służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa. "Ujawnienie przestępstwa jest konsekwencją szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie" - podała Prokuratura Krajowa.
Kraków. Na ławie oskarżonych zasiadło łącznie 56 osób
W efekcie Andrzej P. został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która wyprowadziła z SA prawie 35 milionów złotych. Z kolei Krzysztof S. odpowie za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowanie korzyści majątkowych. "Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 56 osób, w tym 10 byłych dyrektorów sądów z apelacji krakowskiej i wrocławskiej" - wskazała prokuratura w komunikacie.
Ponadto Prokuratura Krajowa chce przedstawić sędzi zarzuty naruszenia uprawnień, jako funkcjonariusza publicznego i przyjęcia korzyści majątkowej. Zdaniem śledczych doszło do tego w związku wyrokiem korzystnym dla oskarżonego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony, wydanym przez skład orzekający pod przewodnictwem Beaty M.
Sędzia Beata M. w rozmowie z "Wyborczą" podkreśliła, że nic nie wie o wniosku o uchylenie jej immunitetu. - Rany boskie, co to za bzdury? To jedna wielka bzdura. To się w głowie nie mieści. Nie będę się ustosunkowywać do paranoicznych posądzeń i zarzutów - skomentowała Beata M.
Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"