PolskaProkuratura: biznesmen Tomasz G. kolejnym zatrzymanym ws. Józefa Piniora

Prokuratura: biznesmen Tomasz G. kolejnym zatrzymanym ws. Józefa Piniora

Kolejny zatrzymany w Krakowie w związku ze sprawą korupcyjną, w której zarzuty usłyszał były senator Józef Pinior. Policja i CBA zatrzymały przedsiębiorcę Tomasza G.

Prokuratura: biznesmen Tomasz G. kolejnym zatrzymanym ws. Józefa Piniora
Źródło zdjęć: © WP | Andrzej Hulimka

15.12.2016 | aktual.: 15.12.2016 21:32

- To osoba, której nie zdołano zatrzymać w trakcie realizacji 29 listopada. Mężczyzna był od 2010 roku poszukiwany listem gończym do odbycia kary 2 lat pozbawienia wolności za przestępstwa przeciwko mieniu i przeciwko dokumentom - powiedział PAP naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Poznaniu prokurator Piotr Baczyński.

"Głos Wielkopolski" napisał w czwartek, że Tomasz G., w zamian za wpłaty na konto polityka, miał liczyć na pomoc dotyczącą otwarcia galerii handlowej w Jeleniej Górze.

Byłego senatora i dziesięć innych osób CBA zatrzymało 29 listopada. Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstw o charakterze korupcyjnym. Ujęty 13 grudnia w Krakowie Tomasz G. jest dwunastą osobą zatrzymaną w tej sprawie.

Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie wiosną zeszłego roku 40 tys. zł za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Śledczy zarzucają mu także przyjęcie 6 tys. zł za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych.

Prokuratura wnioskowała o areszt dla Piniora, jego asystenta Jarosława Wardęgi i biznesmena Krystiana S., ale nie chciał tego sąd. W czwartek rzeczniczka Sądu Okręgowego w Poznaniu sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec poinformowała o przyspieszeniu terminu rozpatrzenia zażalenia prokuratury w sprawie niezastosowania aresztu; posiedzenie odbędzie się 20 grudnia a nie, jak wcześniej planowano, w styczniu.

Jak mówiła, decyzja została podjęta "w ramach nadzoru przez prezesa Sądu Okręgowego, który z urzędu podjął czynności zmierzające do ustalenia, dlaczego wyznaczono tak odległy termin rozpatrzenia tego zażalenia".

Wyjaśniła, że "istnieje przepis, dotyczący terminu instrukcyjnego, który mówi, że takie posiedzenie w przedmiocie rozpoznania zażalenia w kwestii tymczasowego aresztowania rozpoznaje się w terminie siedmiu dni". Dodała, że termin ten stosuje się najczęściej w sytuacji, kiedy sąd pierwszej instancji podejmuje decyzję o zastosowaniu aresztu.

- Sąd, ustalając termin na 11 stycznia, uznał, że ponieważ aresztu nie zastosowano, ten przepis nie znajduje tutaj zastosowania. Prezes uznał jednak, że należałoby w tej sprawie również go zastosować i potraktować go szerzej. Dlatego w ramach nadzoru porozmawiał z przewodniczącym, który przychylił się do jego poglądu i ten termin został zmieniony - powiedziała Ciesielska-Borowiec.

Sędzia pytana przez PAP, czy decyzja prezesa sądu może mieć kontekst polityczny lub czy były w tej sprawie wydane jakiekolwiek instrukcje dla prezesa, odpowiedziała: absolutnie nie. - Jeszcze nie ma władza wykonawcza wpływu na władzą sądowniczą - podkreśliła.

- Prezes oczywiście nie wie o każdym terminie każdej jednej sprawy, ale ta jest na tyle głośna i medialna, że prezes o niej wie i się nią zainteresował - dodała.

Oprac.: Violetta Baran

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (80)