Prokuratura bada, czy wszcząć śledztwo ws. działań firmy Roche
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie bada, czy wszcząć śledztwo w sprawie praktyk koncernu farmaceutycznego Roche, które - według ministra sprawiedliwości - "mogły mieć charakter korupcyjny".
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 17:34
Prowadzimy postępowanie sprawdzające, czy opisana w mediach działalność koncernu nie narusza prawa - powiedział rzecznik tej prokuratury, Zbigniew Jaskólski. Postępowanie sprawdzające kończy się albo formalną decyzją o wszczęciu śledztwa, albo odmową tego.
"Gazeta Wyborcza" w maju napisała, że przedstawiciele koncernu Roche podczas szkoleń uczyli swych sprzedawców, jak postępować z lekarzami, którzy nie wypisują pacjentom leków koncernu. Według "GW", sprzedawcy uczą się, jak "docisnąć" lekarzy, którzy nie przepisują leków firmy, mimo że obiecali to w zamian za "darowizny" i atrakcyjne wyjazdy.
Resort sprawiedliwości poinformował wtedy, że po zapoznaniu się z publikacją "GW" minister Zbigniew Ziobro polecił wszczęcie postępowania karnego, "z artykułu wynika bowiem, że praktyki stosowane przez firmę farmaceutyczną Roche mogły mieć charakter korupcyjny". "Niewykluczone, że przy tego rodzaju działalności może dochodzić do popełnienia innych przestępstw. W toku postępowania należy sprawdzić działanie również innych koncernów farmaceutycznych" - głosił komunikat ministerstwa.
Roche odpiera zarzuty i wyjaśnia, że szkolenia miały za zadanie "eliminowanie nieetycznych zachowań rynkowych", a nie odwrotnie. Firma wyjaśniła w przesłanym PAP w poniedziałek oświadczeniu, że w tym celu wprowadziła nowy system szkoleń i to, opisane w mediach, przeprowadzono "według nowej koncepcji". Koncern zapewnił, że postępuje zgodnie z prawem i kieruje się "zasadami uczciwego zachowania". Roche w swoim stanowisku przeprasza "wszystkich tych, których kiedykolwiek mogły dotknąć nieetyczne zachowania przedstawicieli" firmy.
Jaskólski nie wykluczył, że postępowanie prokuratury może także objąć działalność innych koncernów.
Oburzony postępowaniem firmy jest minister zdrowia Zbigniew Religa, który podkreślił, że w środowisku lekarskim nie może być przyzwolenia na takie zachowanie.