Prokuratur żąda 25 lat dla zleceniodawcy zabójcy Nawrota
Kary 25 lat więzienia domaga się prokuratura dla Mieczysława M., oskarżonego o kierowanie zamachem bombowym w Hamburgu, w którym w 1991 roku zginął biznesmen Zbigniew Nawrot. Obrona wnosi o uniewinnienie. W poniedziałek zakończył się proces w tej sprawie przed bielskim sądem okręgowym.
Wyrok nie został tego dnia ogłoszony. Ma to nastąpić w najbliższą środę.
Mieczysław M. i Zbigniew Nawrot byli głównymi bohaterami tak zwanej Schnapsgate, afery gospodarczej z lat 1990-1991. Wykorzystując luki w przepisach podatkowych, wwieźli do Polski ogromne ilości spirytusu Royal. Była to jedna z pierwszych afer gospodarczych III RP.
Zdaniem prokuratury Mieczysław M. zlecił i kierował zamachem bombowym z 1 listopada 1991 roku w Hamburgu. Do zabójstwa Nawrota wynajął kolegę z dzieciństwa - Jerzego B. - szantażując go powiadomieniem policji na temat kryminalnej przeszłości. Groził także jego rodzinie.
Jerzemu B. w podłożeniu bomby pomagał Jan N. Bomba eksplodowała pod należącym do Nawrota ferrari testarossa. W wyniku wybuchu ofiara doznała poparzeń 60% ciała. Nawrot zmarł w hamburskiej klinice 19 listopada.
Mieczysław M. przez kilkanaście lat, aż do 24 kwietnia 2007 roku, ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Tego dnia został zatrzymany w domu byłej żony w podbielskim Jaworzu. W akcji uczestniczyło ponad 100 policjantów z Centralnego Biura Śledczego, Komendy Głównej Policji, antyterrorystów z Katowic, Krakowa i Wrocławia oraz funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Prewencji w Bielsku-Białej.
Proces Mieczysława M. rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku. Oskarżony nie przyznaje się do winy. Grozi mu dożywocie.
W sprawie zamachu bielski sąd okręgowy skazał już w 1993 roku Jerzego B. na 25 lat więzienia. Drugi z zabójców - Jan N. - został skazany na 12 lat więzienia.