Prokuratorzy przeczytali "Strach" i odłożyli sprawę
Prokuratorzy przeczytali książkę Jana Tomasza Grossa "Strach" i nie będą się nią więcej zajmować. Tak zdecydowała dziś krakowska prokuratura. Śledczy sprawdzali, czy w swojej publikacji Jan Gross pomówił lub znieważył naród polski bądź nawoływał do jego nienawiści. Po wnikliwej lekturze i analizie prawno-karnej prokuratorzy nie znaleźli w książce takich treści.
11.02.2008 18:10
Wydawca "Strachu", Henryk Woźniakowski z krakowskiego wydawnictwa "Znak", mówi, że zwyciężył zdrowy rozsądek. Zdaniem wydawcy książki byłoby bardzo niedobrze dla obrazu Polski na świecie, gdyby prokuratorzy rozpoczęli śledztwo w tej sprawie.
Prokurator przeczytał "Strach" po tym, jak w mediach pojawiały się podejrzenia, że Gross obraził Polaków. Według niektórych autorów, główna teza książki głosi, że antysemityzm w powojennej Polsce miał przyzwolenie społeczne.
Ksiądz Adam Boniecki, redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego, powiedział Radiu Kraków, że decyzję prokuratury powitał z wielką ulgą. W jego opinii można się spierać o książkę, debatować, ale nie wolno korzystać w tej dyskusji z prokuratora. Zdaniem księdza Bonieckiego jest to rozwiązanie honorowe.
Krakowski "Znak" zapowiada wydawanie kolejnych książek Jana Tomasza Grossa.
Prokuratura czytała "Strach" z urzędu, ale doniesienia przeciwko jego autorowi złożyły też osoby prywatne. Do prokuratury dotarło 12 takich zawiadomień, dwa anonimy, oraz dwa pisma broniące Grossa.